piątek, 19 września 2014

Artystki niepokorne

Autor powinien żywić do bohaterów swoich powieści choćby odrobinę sympatii, bo przecież przestaje z nimi miesiącami, poświęcając im często więcej uwagi niż realnym ludziom. Mnie nie przychodzi to łatwo i zazwyczaj na taką sympatię pozwalam sobie dopiero po ukazaniu się książki. Myślę wtedy, że nic już nie da się poprawić, wyszło co wyszło, klamka zapadła, więc pora zaakceptować mniej lub bardziej udane portrety wymyślonych przeze mnie postaci.

Anna Bilińska "Portret własny", zdjęcie z: artyzm.com
Inaczej było z Judytą Schraiberówną. Ją lubiłam od początku, czyli od momentu, gdy obmyślałam jej wątek. Miała być artystką i Żydówką, pełną pasji marzycielką, buntowniczką zrywającą z domem rodzinnym, lecz nie z tradycją, w której ją wychowano. Pamiętam, że czytałam wtedy sporo o dziewiętnastowiecznych malarkach polskich, bo szukałam faktów, z których dałoby się ulepić przynajmniej w jakimś stopniu wiarygodną biografię Judyty; zaczęłam od Anny Bilińskiej, o której wcześniej nie słyszałam, potem była oczywiście Olga Boznańska, na koniec – Zofia Stryjeńska. Mimo że ostatecznie Judyta ma własną opowieść, a jej losy nie przypominają biografii wspomnianych malarek, to przecież wszystkie je łączy pragnienie tworzenia i determinacja w dążeniu do spełnienia marzeń.

Zofia Stryjeńska, zdjęcie z: rynekisztuka.pl
Miały podobne początki. Uczyły się rysunku i malarstwa na prywatnych lekcjach, kształciły się na kursach dostępnych dla kobiet, by na koniec, często kosztem ogromnych wyrzeczeń, studiować (Anna Bilińska pobierała nauki w Paryżu, Boznańska i Stryjeńska w Monachium). Doświadczyły biedy i samotności typowych dla życia na obczyźnie, ponosiły klęski w życiu prywatnym, a po sukcesach, po chwilach triumfu znosiły, choć niekiedy z trudem, zapomnienie i surową krytykę. Ich upór był zapewne znacznie większy niż Judyty. Kiedy przeczytałam o Zofii Stryjeńskiej, która w przebraniu mężczyzny, z krótko obciętymi włosami i dokumentami brata zgłosiła się na egzaminy wstępne do Akademii Sztuk Pięknych w Monachium, gdzie nie studiowały kobiety, i została przyjęta w poczet studentów, pomyślałam, że przy tej mistyfikacji ucieczka panny Schraiberówny z domu jest betką.
Olga Boznańska, zdjęcie z: www.galeriedorotakabiesz.com

Judyta jest więc moją ulubienicą, choć nie znaczy to, że traktuję ją ulgowo. Przeciwnie, nie szczędzę jej przykrości, życiowych niedogodności oraz tragicznych zwrotów i nie zamierzam poprzestać na tym, czym doświadczyłam ją w „Niepokornych. Eliza”, bo później będzie niewiele lepiej. Zresztą może to z tego powodu czuję do niej sympatię? Że los jej nie oszczędza?




Anna Bilińska, Bretonka na progu chaty,
zdjęcie z: artyzm.com

Anna Bilińska-Bohdanowicz (1857-1893) – utalentowana muzycznie i plastycznie, uczennica kursów dla kobiet przy Szkole Rysunkowej Wojciecha Gersona w Warszawie, studentka Académie Julian w Paryżu. Malowała portrety, scenki rodzajowe, pejzaże, martwe natury. Zmarła w wieku 36 lat.







Olga Boznańska, Kwiaciarki, zdjęcie z:commons.wikimedia.org
Olga Boznańska (1865-1940) – artystka o starannym wykształceniu (Wyższe Kursy dla Kobiet im. Adriana Baranieckiego w Krakowie, studia w Monachium, Paryż). Autorka portretów i autoportretów, znana i doceniana za życia malarka o niepowtarzalnym stylu. Jej obrazy cechowała subtelna, jakby stłumiona kolorystyka. Jak nikt umiała oddać psychiczne cechy modela.

Zofia Stryjeńska, Spotkanie z Synem, cykl Pascha,
zdjęcie z: http://kultura.wp.pl/
Zofia Stryjeńska (1891-1976) – dzieciństwo i młodość spędziła w Krakowie, uczyła się w Szkole Malarskiej Leona Strojnowskiego, w Szkole Sztuk Pięknych dla Kobiet Marii Niedzielskiej oraz w Monachium. Malarka podejmująca oryginalną tematykę słowiańską, inspirująca się sztuką ludową.




Więcej w:
Artystki polskie, red. Agata Jakubowska, Wyd. Szkolne PWN, Warszawa - Bielsko-Biała 2011.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Będzie mi miło, drogi Czytelniku, gdy podzielisz się refleksjami o moich tekstach. :-)