niedziela, 29 maja 2016

O świętych, wilkołakach i Wielkim Rozbiciu

Jan Matejko, "Śmierć króla Przemysła II";
źródło obrazu: pl.wikipedia.org
Czytam Cherezińską, od kilku wieczorów bez przerwy. Z irytacją, że zaczęłam tę pasjonującą przygodę tak późno, i z dziwną w tej sytuacji satysfakcją, wciąż bowiem mam przed sobą lekturę większości jej powieści. Dlaczego zwlekałam? Nie bez powodu. Po latach zachłystywania się fantastyką, kiedy pochłaniałam dosłownie wszystko, bez selekcji i klucza, z naiwnym przekonaniem, że jeśli coś kochamy, nie grozi nam przesyt, nagle miałam dość. Pomyślałam, że pora na chwilowy odwyk, na zaczerpnięcie oddechu i powrót do literatury, z którą, choćby z racji wykształcenia, jest mi bardziej po drodze. Skończyło się trwałym, definitywnym rozwodem. Aż do dziś.

niedziela, 22 maja 2016

Dwadzieścia lat zwłoki

Mary Cassatt, "Kobieta czytająca w ogrodzie";
źródło:  commons.wikimedia.org
O czym konserwatywna prasa krakowska donosiła naszym prapradziadkom w 1905 roku? Pierwsza dekada XX wieku obfitowała w zdarzenia najwyższej wagi, a mimo to, może dla równowagi, obok relacji z przebiegu wojny rosyjsko-japońskiej oraz strajku szkolnego i ulicznych manifestacji w zaborze rosyjskim, znajdujemy notki prasowe, dzięki którym obraz ówczesnego życia, zwłaszcza codziennego, zyskuje nowy wymiar. Niektóre historie dziwią i bawią, inne zaskakują aktualnością. Z jednej skorzystałam podczas pracy nad powieścią „Niepokorne. Judyta”. Z której? To okaże się za miesiąc. ;-)

wtorek, 10 maja 2016

Oczami dziecka

Tadeusz Makowski, Szewc, 1930;
obraz z: http://www.pinakoteka.zascianek.pl
Cechą współczesnego świata jest jednorazowość. Opanowała wszelkie aspekty naszego życia, od kwestii materialnych po relacje międzyludzkie, bo nawet one mają krótki termin przydatności do użycia – sezon, może dwa. Kto dziś zanosi dziurawe buty do szewca? Komu chce się cerować skarpetki, naprawiać budziki, drutować garnki, oddawać do naprawy szwankujące radioodbiorniki, skoro na miejsce każdej z tych rzeczy czekają miliony nowych, lśniących, sprawnych, całych? Kto korzysta z tradycyjnej poczty, ignorując elektroniczną, mimo że „coś jest w tych pisanych odręcznie listach, osobistych pozdrowieniach i opowieściach wykaligrafowanych starannym pismem, istniejących po dziesiątkach lat w przeciwieństwie do naszych SMS-ów i mejli, kasowanych albo ginących w morzu innych informacji”[1]?

niedziela, 1 maja 2016

W królestwie pszczół

Dziadek i niewielka część pasieki
Moje dzieciństwo miało zapach miodu. Przed rodzinnym domem, tuż przy wiejskiej drodze, pod ogromnym orzechem włoskim, w otoczeniu winorośli i jaśminu, stała pasieka. Jej druga część znajdowała się w ogrodzie, pod czereśnią, obok krzaków czarnych porzeczek i malin. Żółte i niebieskie ule były drewnianymi domkami o spadzistych, otwieranych ku górze daszkach i umieszczonych w dolnej części przedniej ściany poziomych wejściach. Należały do mojego Dziadka.