niedziela, 7 maja 2017

Księgi sekretów

Hortus Sanitatis, wydanie z roku 1497;
źródło: bildsuche.digitale-sammlungen.de
Księgi pełne sekretnej wiedzy od czasów starożytnych cieszyły się ogromnym powodzeniem, obiecywały bowiem szybkie zdobycie zdrowia, sławy i miłości. Nie ma to przecież jak poradniki o tym, jak niewiele robiąc, zapewnić sobie szczęście, najlepiej dzięki powszechnie dostępnym ziołom, zwierzętom (ze szczególnym uwzględnieniem ptactwa), owadom,  kamieniom. Wiara w możliwość przewidywania przyszłości, w tajemne prawa naturalne, w nieznane zwykłym ludziom właściwości naturaliów ponoć dziś przeżywa renesans; ja jestem sceptyczką, ale z drugiej strony w starych recepturach znajduję wymowne świadectwo czasów, gdy boleśnie odczuwano brak lekarzy albo gdy im nie ufano, o czym opowiada ówczesna literatura atakująca niekompetencję medyków lub ich chciwość. Nic dziwnego, że ratunku szukano w herbariach, kalendarzach oraz w wątpliwej jakości encyklopediach. Księgi te traktuję też jako przebogate źródło wiedzy o mentalności ludzi sprzed wieków i myślę, jak tę wiedzę wykorzystać w pisanej właśnie książce. A oto przykłady recept; pochodzą z drugiego wieku naszej ery, z kompilacji tekstów kilku anonimowych greckich autorów noszącej tytuł „Kyranides. O magicznych właściwościach roślin, zwierząt i kamieni”. Sporo w nich fantazji, czasem budzącej grozę makabry, ale w gruncie rzeczy są fascynujące.

 
Hortus sanitatis, wydanie z roku 1497;
źródło: bildsuche.digitale-sammlungen.de
„Mikołajek polny, rosnący jak trzcina, z cierniami, który zwą też gorgonion. Posiada następujące właściwości: jeśli ktoś nosi jego korzeń, nigdy nie wpadnie w sidła dajmona. Jeżeli ktoś jest opanowany przez ducha powietrznego, niech włoży ów korzeń pod swoje szaty, a on wyzna, kim jest i skąd pochodzi, a następnie zostanie przepędzony, ponieważ jest duchem tułaczym. Cała roślina, razem z korzeniami, wypita z wodą i miodem, zatrzymuje kolki. Podgrzana zaś w winie z miodem i wypita przez cierpiących na kamienie moczowe, na zatrzymanie moczu lub choroby nerek, usuwa ich dolegliwości. Pić to należy przez szesnaście dni, rano, w łóżku. Jeśli jeszcze dodasz i podgrzejesz skórkę granatów, to będzie bardziej skuteczne”[1].

Hortus sanitatis, wydanie z roku 1497;
źródło: bildsuche.digitale-sammlungen.de
Przepiórka jest ptakiem powszechnie rozpoznawanym. Natomiast jej pochodzenie i natura nie są ogólne znane, a są one takie: ilekroć nastają silne burze w pustynnych regionach Libii, morze wyrzuca na brzeg największe tuńczyki. W nich lęgną się larwy przez dni czternaście, a po przepoczwarzeniu stają się albo muchami, albo szarańczą, kiedy zaś wyrosną – przepiórkami. Następnie, gdy zacznie dąć wiatr południowy lub południowo-zachodni, już dorosłe przenoszą się przez morze i docierają do Pamfylii, Kilikii, Karii i Lykii, a kiedy znowu powieje wiatr północny, przylatują do nadmorskich regionów Asyrii oraz pozostałych regionów Czarnej Ziemi. Niewtajemniczeni fałszywi mędrcy mówią o nich, że są czyste, nie znając ich natury ani pochodzenia (…). Oczy przepiórki, starte i zmieszane z małą ilością wody, trzymaj w szklanym słoju przez siedem dni. Następnie dolej nieco oliwy, ze słoja zaś nalej trochę do lampy albo sam knot w tym namocz. Zapaliwszy, postaw pośród leżących na uczcie, a wydawać się będą sobie nawzajem dajmonami w płomieniach, wskutek czego wszyscy poderwą się i umkną”[2].

Hortus sanitatis, wydanie z roku 1497;
źródło: bildsuche.digitale-sammlungen.de
„Kwiat kocanki jest złocisty i ma kształt kielicha, a na środku kwiat ma mróweczki pokryte krótkim puchem: nazywa się je ”krew świata”. Kwiat zbiera się o brzasku, kiedy Słońce jest w znaku Barana, potem wkłada się trochę kwiatostanu rośliny do szklanego słoja razem z olejkiem różanym. Następnie, wraz z nadejściem poranka, będąc w stanie czystości, weź nieco maści ze słoja, natrzyj oczy i ruszaj śmiało w drogę. Sprawi bowiem, że będziesz mile widziany, pełen wdzięku i pożądany w towarzystwie przez wszystkich mężczyzn i wszystkie kobiety. Jeśli zatem uczynisz to o wschodzie słońca, sprawisz, że będzie miało silniejsze działanie. Oddala zesłane przez los niepowodzenie, porażki i tym podobne rzeczy”[3].

Hortus sanitatis, wydanie z roku 1497;
bildsuche.digitale-sammlungen.de
„Bazylia, roślina jadalna, zielna, o miłym aromacie (…). Dowiedzieliśmy się o bazylii, że ma niezwykłe właściwości. Jeżeli bowiem ktoś przeżuje ją na czczo, nieumytą, a potem pozostawi na powietrzu przez siedem dni, nie pozwalając, aby Słońce na nią patrzyło, we dnie zabierając ją w ciemne miejsce, nocami zaś wynosząc na powietrze, zobaczysz, że powstanie z tego zielony skorpion o siedmiu pierścieniach. Jeśli kogoś użądli, ten spuchnie i umrze na trzeci dzień”[4].

„Żaba lądowa zwana ropuchą, która wydaje trujący oddech, ma umieszczony w mózgu kamień. Gdy ją pochwycisz przy blasku Księżyca i zamkniesz w słoju na przeciąg dwunastu dni, następnie zaś wyrzucisz z naczynia i rozciąwszy wyjmiesz z niej rzeczony kamień, staniesz się posiadaczem potężnego amuletu ochronnego. Żywa, przywiązana do ciała żaba leczy chorych na śledzionę oraz puchlinę wodną, co ja sam na własne oczy widziałem”[5].

„Jest pewien inny kamień, który Chaldejczycy nazywają babilońskim. Jaśnieje jak płonący węgiel albo jak blask słoneczny jarzący się o wschodzie lub o zachodzie. Ów kamień karneol, bardzo jasny, pochodzi z Babilonii, i choć ma pasy, gorzeje jasno płomiennym blaskiem. Starty i podany w napoju jest antidotum na trucizny”[6].

„Żuraw to ptak rozpoznawany przez wszystkich. Jest ptakiem wieszczym. Kiedy więc zimowe chłody stają się coraz cięższe, żurawie opuszczają północne regiony i uciekają do Egiptu, gdzie znajdują pożywienie. Na wiosnę znowu lecą z powrotem na północ. Ich klangor zapowiada piękną pogodę, milczenie natomiast słotę (…)”[7].

Hortus sanitatis, wydanie z roku 1497;
bildsuche.digitale-sammlungen.de
„Bocian jest bardzo pięknym ptakiem. Z nadejściem wiosny wszystkie bociany odlatują razem niby wojsko. Różnią się tym od innych ptaków, zarówno dzikich gęsi, jak i kaczek oraz pozostałych gatunków. Opuszczają Egipt, Libię i Syrię i przybywają do Likii nad rzekę zwaną Ksanthos, gdzie ścierają się w walce z krukami, wronami, kawkami i sępami oraz z resztą padlinożerców. Dlatego też inne ptaki znają odpowiednią porę i przybywają tam we właściwym czasie (…). Bociany mają też inną cechę: kiedy ich rodzice zestarzeją się i nie mogą już latać, młode niosą je na swych barkach z miejsca na miejsce, gdzie tamte żerują. A kiedy już oślepną, karmią je ich dzieci, i mówi się, że taka właśnie jest wśród nich wzajemna wdzięczność i odpłata za doznaną opiekę”[8].

Ilustracje pochodzą z dzieła Hortus sanitatis (wydanie z roku 1497). To pierwsza encyklopedia historii naturalnej, opisuje znane wówczas zwierzęta, ryby, rośliny, kamienie i ich medyczne zastosowanie. Źródło: https://bildsuche.digitale-sammlungen.de/





[1] Kyranides. O magicznych właściwościach roślin, zwierząt i kamieni, przeł. i oprac. Emilia Żybert, Oficyna Wydawnicza ATUT – Wrocławskie Wydawnictwo Oświatowe, Wrocław 2013, s. 63.
[2] Tamże, s. 76.
[3] Tamże, s. 85-86.
[4] Tamże, s. 87.
[5] Tamże, s. 95.
[6] Tamże, s. 179.
[7] Tamże, s. 131.
[8] Tamże, s. 139.

14 komentarzy:

  1. Ach! Żeby to wszystko było takie proste! :)
    A jeśli krzywimy się czytając przytoczone przepisy, to warto pomyśleć, czy nie ma swojego rodzaju magii we współczesnych lekarstwach o nazwach niemożliwych do wymówienia i tak mocnych, że opis skutków ubocznych zapiera dech w piersiach. Że niby nieskuteczne lub wręcz szkodliwe były mikstury sporządzone według tych receptur? Były, podobnie jak mnóstwo wycofanych z obrotu leków :)
    No to ja pędzę teraz po bazylię, bo jeszcze nie widziałam zielonego skorpiona ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moja bazylia też ma się dobrze, więc i ja mam nadzieję na skorpiona. 😉 A ponieważ szperam w coraz to ciekawszych dawnych herbariach, powoli zmieniam zdanie o starych recepturach. Niektóre są bardzo wiarygodne. 😀

      Usuń
    2. Wiarygodne, ale czy skuteczne? :) Przynajmniej mniej skutków ubocznych ;)

      Usuń
    3. A, to już zupełnie inna sprawa. Na pewno przeciwko nim przemawia wysoka śmiertelność i krótki czas życia tych, którzy w ten sposób próbowali się leczyć. Ale doceniano wówczas to, co i my cenimy: zioła, niektóre przyprawy, czosnek, cebulę, wino. 😃 To wprawdzie nie lekarstwa, ale niewątpliwie mogą wspomagać leczenie i zapobiegać. 😀

      Usuń
  2. Właśnie. Profilaktyka!
    Oczywiście, że niektóre współczesne leki, na przykład antybiotyki, ratują życie tam, gdzie kiedyś nie było ratunku. Przyczyną wysokiej śmiertelności był kiedyś również bark higieny. Ludzie nie mieli pojęcia o istnieniu bakterii.
    Tak, czy inaczej teraz, podobnie jest dawniej, ważne jest aby wygrać na loterii genowej, dobre geny :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jakże cudowne są te ślady dni, gdy ciało, umysł i dusza stanowiły jedność kurowaną jednym lekiem! Choć gdy czytam pierwsze ustępy Twego posta, o braku lekarzy, tudzież zaufania do nich i poszukiwaniach salwacyi w kalendarzach wątpliwej proweniencji encyklopediach… To przed oczyma staje mi statystyczny _klient_ NFZ, który mając specjalistę za trzy lata i lekarza rodzinnego -poniekąd-kompetentnego leczyć się poczyna za aliantów mając Doktora Google i Wszechwiedną Wikipedię…

    Z drugiej zaś strony – cóż za nieprzebrany materiał dla fantastyki, czy zgoła poezji, te transmutacje szarańczy w przepiórki i zioła rodzące skorpiony! Jakże piękne to byłoby uniwersum!
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Piękny komentarz - rewelacyjna stylizacja. Dziękuję, przeczytałam go z wielką przyjemnością. Pozdrawiam! 😃

      Usuń
  4. Jak nie było lekarzy i znawców medycyny, to musieli sobie radzić inaczej ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo pouczające :) I jakie zawiłe :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zawiłe, żeby nie można było sprawdzić skuteczności. ;-) :-)

      Usuń
  6. Altti Anonim mówi, że piękne byłoby uniwersum z bazyliowymi skorpionami i przepiórkami, które pochodzą z zamorskich martwych tuńczyków. Ojoj nie chciałabym chyba takiego uniwersum :D Zbyt to groźne i takie jakieś mehofferowskie (swoją drogą bardzo go lubię) :D Już to sobie wizualizuję.
    Dziękuję Agnieszko, że wyszukujesz dla nas, czytelników, te ciekawostki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cóż, ja w świecie wyczarowanym przez Mehoffera czułabym się znakomicie i pewnie zniosłabym jakoś te bazyliowe skorpiony (ale za znacznie ciekawsze i bogatsze uznałabym uniwersum stworzone na podstawie poezji Leśmiana). :-) Pozdrawiam serdecznie! :-)

      Usuń

Będzie mi miło, drogi Czytelniku, gdy podzielisz się refleksjami o moich tekstach. :-)