sobota, 26 marca 2016

Kot w garncu, czyli jak dawniej celebrowano Wielki Tydzień

Tygodnik Ilustrowany, 1897, nr 15;
Święta są idealną okazją, aby przypomnieć, jak obchodzono je przed laty, choćby przed wiekiem. Dla mnie świętowanie ma właśnie taki wymiar. Jest widomym znakiem przynależności nas, współczesnych ludzi, do tradycji tak starej, że trudno zgadnąć, gdzie są jej korzenie. Z Wielkim Tygodniem obyczajów i wierzeń wiąże się szczególnie dużo, o czym opowiada niepozorna książeczka Seweryna Udzieli „Krakowiacy”. Oto kilka ciekawych fragmentów o obrzędach wielkanocnych w Małopolsce przed mniej więcej stu laty.

wtorek, 15 marca 2016

Pod Ołowianym Dachem

Pietro Longhi, "The Ridotto in Venice", XVII/XVIII w.;
obraz z: commons.wikimedia.org
Zacznijmy od Giacoma Casanovy, „kawalera de Seingalt z własnego nadania i kawalera Orderu Złotej Ostrogi z nadania papieskiego, sławnego awanturnika, masona wysokiego stopnia wtajemniczenia, zręcznego oszusta oskarżonego o praktyki czarnoksięskie, niezrównanego kochanka, niekoronowanego króla życia”[1], jak sportretował go Gustaw Herling-Grudziński, którego zdaniem sensem życia słynnego libertyna była ucieczka. Casanova uciekał więc od jednej kochanki do innej, piękniejszej, bardziej zmysłowej i bezpruderyjnej. Uciekł z najbardziej znanego i najstraszliwszego weneckiego więzienia i wreszcie uciekł z Wenecji, wybierając te europejskie miasta, gdzie wolno mu było żyć pełnią życia. Dogoniły go jedynie starość i śmierć.

poniedziałek, 7 marca 2016

Historia pewnej książki

Album: Alfred Ligocki, Józef Pankiewicz, Warszawa 1973.
/bez obwoluty/
Rzeczy, kruche i przemijające, mimo wszystko trwalsze są niż ludzie. Wazon z barwionego szkła, książka z dedykacją, fotografie, złoty pierścionek z rubinem żyją dłużej od ich właścicieli, przechowywane z pieczołowitością godną najcenniejszych skarbów. To pamiątki przeszłości wartościowe o tyle, o ile należały do naszych bliskich. Mam kilka takich przedmiotów. Nic w nich nadzwyczajnego, powiedziałabym nawet, że niektóre są tandetne i liche, jakby jarmarczne, lecz gdy na nie patrzę, widzę ludzi, do których należały.