wtorek, 19 sierpnia 2014

O batikowaniu i batikach Judyty

Technika artystyczna, którą w powieści „Niepokorne. Eliza” upodobała sobie malarka Judyta Schraiberówna, pochodzi aż z Jawy, a mimo to rzeczywiście zawędrowała do Galicji, choć nie w 1895 roku. Był więc naprawdę czas, gdy batikowanie cieszyło się w Krakowie sporą popularnością, a tkaniny wykonywane przez polskich artystów trafiały na światowe wystawy i zdobywały prestiżowe nagrody.

Korzenie batiku sięgają do kultury Indonezji. Tu powstało wiele jego odmian, tu również wytwarzano batikowe stroje codzienne i regionalne, tkaniny zdobiące świątynie oraz domy mieszkalne. Z czasem technikę upraszczano, jednak oryginalny batik wymagał licznych zabiegów przygotowawczych, zanim dochodziło do właściwego batikowania. Czynności wstępne polegały na wielokrotnym praniu tkaniny (moczeniu, wygniataniu w oleju z ługiem) i suszeniu na słońcu; bez tego bawełna nie przyjęłaby farby, a kolory straciłyby na intensywności.
Potem tkaninę krochmalono, obijano drewnianymi pałkami, by na koniec specjalnym narzędziem zbudowanym z trzcinowej rączki zakończonej miedzianym lejkiem nanosić rysunek woskiem. „Nakładanie na tkaninę wosku jest niezwykle żmudną pracą wymagającą ogromnego skupienia, precyzji i dyscypliny, bliskiej stanowi medytacji. Na przykład podczas wykonywania wzoru parang rusak barong wosk pokrywający wydłużone, faliste linie tego motywu powinien być nanoszony jednostajnym, ciągłym ruchem, przy jednoczesnym wstrzymaniu oddechu; nagłe zaczerpnięcie powietrza mogłoby zniszczyć płynność linii” – czytamy w rewelacyjnej książce Marii Wrońskiej-Friend „Sztuka woskiem pisana”. Nie jest więc prawdą, że batikować może każdy i że poradzi sobie z nim byle dyletant.
Batikowanie - zdjęcie z http://blog.georgeweil.com/
Zanim batik podbił Kraków, przed rokiem 1890 znano go w Holandii, ponieważ Jawa była kolonią holenderską. Kojarzony z symbolizmem oraz secesją, stosowany do wykonywania tapet ściennych, parawanów, zasłon, ceniony z powodu niepowtarzalności efektu, gdyż powstawały unikatowe i wykonane ręcznie przedmioty (nie maszynowo – już tedy zwracano na to uwagę), trafił nawet na Światową Wystawę w Paryżu w 1900 roku. Tu uznano go za na tyle interesującą i twórczą technikę, że popularyzowano następnie w Niemczech, Francji, Belgii, Austrii i w Polsce.

Batiki pojawiły się w Krakowie w 1887 r. w Muzeum Techniczno-Przemysłowym (powstało dzięki Adrianowi Baranieckiemu, założycielowi Baraneum – Wyższych Kursów dla Kobiet), ponieważ zorganizowano tam wystawę kolekcji polskiego lekarza Jarosława Waszaka z czasów jego podróży na Jawę, Sumatrę i Filipiny; wystawione tkaniny stały się szybko wzorem i inspiracją dla artystów Warsztatów Krakowskich. Batiki przywiózł także z Jawy botanik Marian Raciborski oraz zoolog Michał Siedlecki, ale największym popularyzatorem tej techniki był Feliks „Manggha” Jasieński.

Pierwsze polskie batiki wytwarzano w Krakowie od 1903 roku, choć metodę nazywano swojsko pisankową, gdyż dostrzeżono podobieństwo między batikowaniem a malowaniem pisanek. Początkowo stosowano batik w introligatorstwie, później w strojach, zdobieniu drewna i ceramiki. Największą popularność batik zdobył około 1913 roku i nieco później; dość chyba przypomnieć, że Magdalena Samozwaniec prowadziła w rodzinnej Kossakówce pracownię batiku.
Spódnica i bluzka uszyta z tkaniny batikowej przez Józefę Kogut
(Warsztaty Krakowskie, 1913-1926); zdjęcie z:http://etnomuzeum.eu/

Dziś batik robi się szybko, zazwyczaj na hobbystycznych warsztatach, więc raczej nie dorównuje pracom z przełomu XIX i XX wieku. Są jednak w Polsce miejsca, gdzie nadal powstają piękne, wielobarwne, urzekające precyzją linii prace – takie, jakie robiła moja Judyta.

Więcej o batikach i ich historii w: M. Wrońska-Friend, Sztuka woskiem pisana, Gondwana, Warszawa 2008.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Będzie mi miło, drogi Czytelniku, gdy podzielisz się refleksjami o moich tekstach. :-)