sobota, 17 września 2016

Młodzieniec comme il faut*

Kolce. Tygodnik humorystyczno-satyryczny ilustrowany,
1895-1900;
źródło: http://ebuw.uw.edu.pl/
„Jesteś młodym człowiekiem w pełni sił i urody męskiej, masz, co prawda, skromną jeszcze posadę, ale przy twojej pilności i staranności czeka cię awans niebawem. Prezentujesz się dobrze, masz zapasik odłożonej gotówki, masz trochę długów, kilka garniturów, kilka par butów, spory zapas bielizny, frak, cylinder i nieskończoną liczbę modnych rękawiczek, krawatów, kołnierzyków i lasek spacerowych. Jednym słowem jesteś młodzieńcem comme il faut (…)”[1] i pora ci się żenić. Pamiętając o tym, że są kobiety złe, dobre, stare, młode, z właściwej sfery i z nizin (oraz artystki, aktorki, szansonistki, choć to oddzielna kategoria i nie warto zawracać sobie nią głowy), i jeśliś urodzony około 1880 roku gdzieś w Kongresówce albo w Galicji, podejdź do kwestii ożenku jak do interesu. Przebieraj i obserwuj, a gdyby w sfinalizowaniu przedsięwzięcia przeszkadzało ci niezdecydowanie, sięgnij po „Przewodnik zakochanych, czyli jak zdobyć szczęście i powodzenie u kobiet”, a ustrzeżesz się przed gafami i błędami podczas żmudnych i skomplikowanych zalotów.

Panna
Kolce. Tygodnik humorystyczno-satyryczny ilustrowany,
1895-1900;
źródło: http://ebuw.uw.edu.pl/
Aby małżeństwo nie okazało się niedobrane, kieruj się zmysłem praktycznym, co pozwoli ci z czasem (bo na pewno nie od razu), znaleźć pannę urodziwą, dobrze wychowaną, umiejącą się wysłowić, z nieskazitelną przeszłością (żadnych błędów młodości), z wrodzoną inteligencją i wystarczającym zasobem wiedzy, abyś nie ziewał przy niej z nudów. Mile widziana byłaby tkliwość, a z nią serdeczność, delikatność, gospodarność, oszczędność i smak estetyczny „ujawniający się w gustownem urządzeniu mieszkania, zamiłowaniu do porządków, upodobaniu w kwiatach”. Przydałby się też owej pannie zmysł artystyczny, żeby „czytała – lecz sama, broń Boże, nie pisała! Żeby lubiła i znała się na muzyce i teatrze – lecz poza amatorskiem domowem graniem na fortepianie nie marzyła o laurach wirtuozostwa na publicznych koncertach lub amatorskich scenach”. Żona artystka bowiem to najgorsze, co może spotkać młodzieńca comme il faut.

Kawaler
Kolce. Tygodnik humorystyczno-satyryczny ilustrowany,
1895-1900;
źródło: http://ebuw.uw.edu.pl/
Załóżmy, żeś upatrzył już kandydatkę na żonę, na pierwszy rzut oka skromną, cnotliwą, nie po przejściach, w miarę inteligentną i dość wykształconą, teraz zatem wypadałoby uderzyć w konkury i na prawach narzeczonego pojawiać się na proszonych herbatkach oraz kolacyjkach. Jednak nadal nieodzowna jest ostrożność, bo wystarczy nietakt, żeby raz na zawsze odstręczyć pannę lub urazić jej rodziców. Jeśli więc odwiedzasz ich po raz pierwszy, wybierz najstosowniejszą porę, „nie wcześniej jak o dwunastej rano i nie później jak przed drugą po południu. Jest to czas najodpowiedniejszy. W domu porządki już porobione, do obiadu jeszcze daleko”. A oprócz tego pamiętaj, żeby dzwonić do drzwi, „pod właściwym numerem wytarłszy lekko nogi z kurzu lub błota (w tym ostatnim przypadku nieodzowne są na pierwszą bodaj wizytę kalosze). Ucieranie nosa, kaszlenie, charkanie i plucie nie powinno mieć miejsca przed drzwiami. Na fizjologiczne te czynności dość jest czasu w drodze i w sieni domu”.

Kolce. Tygodnik humorystyczno-satyryczny ilustrowany,
1895-1900;
źródło: http://ebuw.uw.edu.pl/
Pod żadnym pozorem nie całuj pani domu i panny w rękę, bo „jest to brzydka mieszczańska naleciałość, dawno z eleganckich salonów wyrugowana, a obserwowana tylko pilnie przez starych kawalerów”. Nie pij napojów wyskokowych podczas wyjść do teatru, gdyż „bieganie w każdym antrakcie do bufetu, a zwłaszcza zakrapianie się temi spirytualjami, od których potem z ust konkurenta «jedzie» na pannę odór nieprzyjemny winno być z programu zabawy stanowczo skreślone”. Zważaj na to, jak tańczysz, ponieważ „w tańcu nie wypada zbyt silnie narzeczonej przyciskać do siebie, zapuszczać wzrok za jej dekoltaż, ściskać znacząco ręki lub przedłużać taniec mimo protestu panny aż do zawrotu jej głowy”. Obsypuj narzeczoną upominkami, na przykład „wybierz jakiś pierścioneczek byle nie z brylantem (bo to w symbolistyce zakochanych łzy oznacza) i nie z turkusem (kamień zbyt pospolity). Unikaj na prezenty broszek, szpilek, nesesserek z nożyczkami, szydełkami etc., jak również krzyżyków, medalików świętych etc. Według przesądów płci pięknej (…) oznacza pierwsza kategorya przecięcie (zerwanie) przyjaźni i miłości, a druga – śmierć jednego z kochających”.

Kolce. Tygodnik humorystyczno-satyryczny ilustrowany,
1895-1900;
źródło: http://ebuw.uw.edu.pl/

Dbaj o schludność i czystość, albowiem „środkami kosmetycznymi rozsądnego i nie chcącego się ośmieszać młodzieńca – powinny być jedynie: mydło, grzebień i brzytwa, do tego może tylko wyjątkowo dołączyć trochę pudru na twarz i to tylko po goleniu lub w upalne letnie dni. Używanie jakichś pomad na włosy, fiksatoarów do wąsów, czernienie się, fryzowanie itp. zabiegi upiększające – są śmieszne i nieodpowiednie męskiej godności”. Nie zbłaźnij się przy stole; „jedząc zupę, nachyl się nieco nad talerzem, by nie kapać po brodzie, ubraniu lub obrusie, i jedz cicho, nie mlaskając ustami. W czasie żucia i przełykania potrawy nie mów ani śmiej się. Po jedzeniu zupy łyżkę pozostaw na talerzu, a nie odkładaj na bok. Mięso i pieczyste jedz w ten sposób, by mięso leżące na talerzu stopniowo krajać i nieść po kawałku do ust na widelcu (…)”.

Oświadczyny
Jeśli udało ci się uniknąć towarzyskich wpadek i przebrnąłeś szczęśliwie przez kolejne wizyty u panny, oświadcz się listownie:

Sercem ukochana Panno Maryanno!
Kolce. Tygodnik humorystyczno-satyryczny ilustrowany,
1895-1900;
źródło: http://ebuw.uw.edu.pl/
Przyznam się otwarcie, że się nie znam na tych wszystkich romansowych ceregielach i pisaniach listów i nie mam po temu ani stosownej edukacyi, ani czasu wreszcie. Jestem rzemieślnikiem, a cała tajemnica mego zawodu, żeby jak najprędzej na warsztat robotę dostać i w jak najkrótszym czasie, jak to u nas mówią, «zrzucić z warsztatu», to znaczy dobrze i na czas robotę ukończyć. A tak jak przywykłem w moim fachu – tak samo traktuję sercowe sprawy. Jestem człowiek uczciwy, młody, pracowity – nie chwaląc się, mam trochę grosza. Chcesz być moją żoną – dobra?!... Damy na zapowiedzi, potem ślub i basta!... Nie chcesz – cha no! To trudno! Wola Twoja! Może Bóg da, że się pocieszę.
Odpowiadaj więc krótko i węzłowato Twojemu kochającemu Cię
Agapitowi Wierzchołkowi

Potem uzbrój się w cierpliwość, czekając na odpowiedź.

Kochany Panie Agapicie Wierzchołku!
Bardzo mi przyjemne Pańskie wyznanie było i ja również wyznać Panu muszę, że Twoja otwartość i pracowitość dobre na mnie wrażenie sprawiły. Toteż odpowiadam z całego serca: zgoda! I proszę, przyjdź Pan do nas na herbatkę. Wielkich wymysłów nie będzie: skromna herbatka, serdelki i bułeczki. Przynieś Pan także swoją harmonię, bo może będą tańce
Maryanna Gwizdoń

Rzecz jasna może być znacznie gorzej.

Kochany Panie!
Kolce. Tygodnik humorystyczno-satyryczny ilustrowany,
1895-1900;
źródło: http://ebuw.uw.edu.pl/
Co to sobie Pan Agapit myśli, takie listy pisząc i mnie warsztatem głowę zawracając? Patrzcie państwo! Nie widział nikt warsztatu szewskiego? Trzeba Panu Agapitowi wiedzieć, że chociaż nie jestem edukowana, ale znam się na grzeczności i wiem, jak grzeczny kawaler powinien panience świadczyć. Ale po pierwsze, że Pan jesteś szewcem, a ja jestem bojąca pocięgla, a po wtóre, jak mi mówiła Teklusia, Pan Agapit jest pijący, więc z nas pary nie będzie, bo ja używam tylko spirytusu do maszynki wedle fryzowania grzywki albo z wodą kolońską do perfumowania staników i życzę, żeby Pan tak samo robił, bo pijaństwo jest grzechem, a potem to ja się namyślę. Tymczasem pozostaję nie kochającą, ale dobrze życzącą
Maryanna Gwizdoń

Nie tak łatwo było w 1903 roku znaleźć żonę. ;-)







*comme il faut – o dobrych manierach, odpowiedni;

[1] wszystkie cytaty oraz listy zaczerpnęłam z: M.A. Zawadzki, Przewodnik zakochanych, czyli jak zdobyć szczęście w miłości i powodzenie u kobiet, Iskry, Warszawa 2007 [reprint wydania z 1903 roku, e-book]; zachowałam pisownię oryginału;

10 komentarzy:

  1. Bardzo fajne. Ilustracje niezwykle stylowe. Zgadzam się oczywiście z ostatnim stwierdzeniem.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ilustracje są moim najnowszym odkryciem i też uważam, że mają styl, choć niektóre do złudzenia przypominają obrazki satyryczne publikowane w wiedeńskiej prasie ok. 1900 roku. :-)

      Usuń
  2. Oj cudnie.... cudnie się to czyta... przeczytałam cały tekst z wielką przyjemnością a i z usmiechem.... dobrze byłoby wiele z tych rad przekazać naszym panom ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. No właśnie się uśmiałam, myśląc, że to i owo obecnie niektórym młodzianom można byłoby podszepnąć :D Chociaż może lepiej nie wszystko. Ta fizjologia w sieni :D mnie jakoś nie przekonała...

    OdpowiedzUsuń
  4. Genialne, przeniosłem się w czas, kiedy podryw był nazywany uderzeniem w konkury :D Świetnie dopracowany tekst :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Podryw" też już chyba jest nieco przestarzały. :-) Dawno nie słyszałam tego słowa, za to chyba pojawiły się inne. ;-) :-)

      Usuń
  5. Żonę czytającą, ale brońcie bogowie - nie piszącą. Rady dla panów aktualne, jak najbardziej... Mój mąż pewnie by potwierdził. :) Świetny tekst, jak zawsze! Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja myślałam, że to jedynie zabawne ciekawostki. ;-) :-)

      Usuń

Będzie mi miło, drogi Czytelniku, gdy podzielisz się refleksjami o moich tekstach. :-)