Dante Gabriel Rossetti, "Lucrezia Borgia", 1871; obraz z: commons.wikimedia.org |
Znany
z historii i literatury typ kobiety silnej, niezależnej, nawet bezwzględnej i
zdolnej do okrucieństwa przeżywa właśnie renesans. Z jakiegoś powodu wolimy czytać
o odwadze, determinacji, uporze, bezczelności, tupecie i pewności siebie niż o
słabości, choćby najromantyczniejszej i najszlachetniejszej. Bohaterki
współczesnej literatury popularnej i w ogóle popkultury zdolne są przenosić
góry, radzą sobie w najdziwniejszych sytuacjach, podróże w czasie to dla nich
betka, o lęku, zagubieniu, niepewności, łzach przypominają sobie jakby
mimochodem, ich język woła o pomstę do nieba (szokująca gloryfikacja
wulgarności), a swoboda seksualna bije na głowę wyuzdanie dawnych kurtyzan – i
nikt nie protestuje, bo im mroczniej i dosadniej, tym lepiej.
Zapowiedź filmu "Łowca i Królowa Lodu"
i kobiety virago:
Dlaczego
nie pociąga nas słodka, niewinna i skrzywdzona przez złą macochę królewna Śnieżka
(chyba że przemieni się w wojowniczkę, która na polu bitwy dotrzymuje kroku
mężczyznom)? Skąd wzięła się popularność Artemizji („300: Początek imperium” w
reż. N. Murro), królowej Cersei Lannister („Gra o tron”, serial), królowej
Ravenny („Królewna Śnieżka i Łowca”), Claire Randall („Obca” Diany Gabaldon; swoją
drogą nie rozumiem zachwytów nad tą serią, rozbawił mnie opis twierdzy Leoch i zmierzających
doń chłopów, czyli „ludzi w prymitywnym odzieniu”[1],
bo wyobraziłam sobie odzianych w skóry barbarzyńców pochodzących z ery kamienia
łupanego)? Popkultura czerpie dziś garściami z historii, ale bez umiaru ją upraszcza,
następnie hiperbolizuje, dodaje szczyptę fantastyki, odrobinę (albo znacznie
więcej) makabry i całe tony wątpliwej urody erotyki, po czym serwuje danie na
pięknym, lśniącym szlachetną porcelaną talerzu, choć w gruncie rzeczy to
tandetny fajans. Lubię popkulturę, ale czuję znużenie. Dlatego wymagam nieco
więcej i coraz częściej sprawdzam wiarygodność tego, co kusi ładnym
opakowaniem.
Kobieta virago na polskim tronie: Jan Matejko, "Otrucie królowej Bony", 1859; obraz z: www.pinakoteka.zascianek.pl |
Silna,
niezależna, postępująca wbrew nakazom społecznym kobieta nie jest wynalazkiem
naszych czasów. W XVI wieku za najbardziej wyzwolone uznawano Włoszki, gdyż
„…wiele przejęły od niewiast antycznych, zarówno w kwestiach codziennych, jak i
w tradycji sprawowania władzy (…)”[2].
Te należące do wyższych sfer, świetnie wykształcone, znające łacinę, literaturę
antyczną i retorykę, były samodzielne, pewne swej wartości, gotowe do
rywalizacji i do dyskusji – także z mężczyznami. Lektura dzieł starożytnych
pisarzy „wnosiła do ich życia inne wzorce kobiet niż ideał potulnej
chrześcijanki: choć często niewiasty i ich czyny w rzymskich kronikach stawały
się półlegendarne, niemniej jednak były osadzone w tradycji wojowniczych,
rozwiązłych i przebiegłych Rzymianek, u schyłku cesarstwa przebywających nawet
w obozach wojskowych”[3]. Reprezentują
nowy typ kobiety virago. Terminu diva virago użył humanista Francesco Filelfo
na określenie Bianki Marii Sforzy (XV wiek), dla której pracował jako wychowawca
jej dzieci. Jego zdaniem „mieściła w sobie mieszaninę cech kobiecych i męskich:
z jednej strony miała podkreślać swą wielką urodę majestatyczną postawą i po
kobiecemu troszczyła się o biedaków i klasztory, z drugiej z łatwością
wchodziła w polityczne akcje, czemu sprzyjała jej wybitna inteligencja”[4].
Virago (z łac. vir – mąż) oznacza więc kobietę przełamującą tabu płci.
Zapowiedź filmu "Królowa Margot", reż. Patrice Chéreau;
virago w interpretacji Isabelle Adjani:
Pochodząca
z rodu Viscontich Bianka Maria Sforza szczyciła się zdumiewającym jak na
kobietę owych czasów wykształceniem, umiała też jeździć konno i posługiwać się
bronią, w czym nie przeszkadzało jej ani pochodzenie z nieprawego łoża, ani znacznie
starszy mąż Francesco Sforza (małżeństwo zawarto, gdy miała sześć lat). Już
starsza, zdradzana przez niewiernego i kochliwego małżonka, odpłacała mu pięknym
za nadobne, bez litości mszcząc się na jego kochankach. Gdy więc jedna z nich, Perpetua
da Varese, zmierzała na swój ślub z wyznaczonym przez Sforzę szlachcicem,
została uprowadzona przez najętych przez Biankę bandziorów, którzy „w odległym
zamku pozwolili odmówić ostatnią modlitwę i poderżnęli jej gardło”[5].
Bonifacio Bempo, "Bianca Maria Visconti i Francesco I Sforza", XV w.; obraz z: commons.wikimedia.org |
Jednocześnie
Sforza doceniał inteligencję i liczne talenty Bianki: „mianował ją zarządczynią
swej Marchii Ankonitańskiej, wynosząc w dokumencie nominacyjnym jej zdolności i
siłę charakteru pod niebiosa. Bianka Maria towarzyszyła też mężowi w wyprawach
wojennych, co wytworzyło wielką legendę wodza w spódnicy. Gdy Wenecjanie
usiłowali zająć Cremonę i Pawię, Bianka przywdziała paradną zbroję i z włócznią
w dłoni na czele wojsk popędziła, by zablokować most. Przeciwnatarcie się
udało, a przyszła księżna pod nieobecność męża zajęła też Monzę (…)”[6].
Bianka
Sforza nie była wyjątkiem. Typ virago reprezentowała Lukrecja Borgia, polska
królowa Bona Sforza, Margot de Valois i moja ulubienica, Katarzyna Sforza.
Katarzyna „potrafiła nie tylko walczyć, utrzymując na przykład w 1484 roku w
swych rękach Zamek św. Anioła w Rzymie, ale była też wielką miłośniczką sztuk
pięknych. Wojna była jej żywiołem, zauważono jednak, że nosząc się niczym
mężczyzna, w obcisłym kaftanie, w kapeluszu i ze szpadą u boku, była
jednocześnie bardzo troskliwa wobec dzieci i bliskich”[7].
Katarzyna była nie tylko typem wojowniczki; spisywała receptury kosmetyczne,
znała też skład i sposób przyrządzenia wolno działającej trucizny, którą z
powodzeniem stosowała.
scena z serialu "Rodzina Borgiów", reż. Neil Jordan;
Katarzyna Sforza /Gina McKee/:
Jan Matejko, "Portret młodej kobiety - królowej Bony", 1861; obraz z: www.pinakoteka.zascianek.pl |
Jerzy
Besala, autor serii „Miłość i strach. Dzieje uczuć kobiet i mężczyzn”, nazywa charakteryzowane
Włoszki wyzwolonymi, twierdząc przy okazji, że ich styl życia był próbą
odreagowania „skumulowanej nienawiści wobec świata mężczyzn. Oczywiście ten
świat najczęściej symbolizowany był jedną postacią – przeciwnikiem; a mógł nim
być mąż, konkurent do władzy i dóbr, a nawet papież”[8].
Kiedy wyjaśnia przyczyny wyzwolenia kobiet pochodzących z wyższych sfer,
wspomina o narzucanych małżeństwach, niewiernych mężach, wykształceniu, silnych
osobowościach, nowym typie moralności, braku kar cielesnych (podobno Włosi jako
jedyni w Europie nie bili w tamtych czasach dzieci), ale też przytacza bardzo
ciekawą wypowiedź Matteo Bandello, włoskiego pisarza i dworzanina z przełomu XV
i XVI wieku: „Straszne to jednak okrucieństwo, że my, mężczyźni, chcemy robić
wszystko, co nam przyjdzie na myśl, a biednym kobietom nie przyznajemy tego
prawa. Skoro tylko czynią coś, co wywołuje naszą niechęć, w tej samej chwili
sięgamy po sznur, sztylet i truciznę”[9].
fragment serialu "Królowa Bona" w reż. Janusza Majewskiego;
w roli Bony Sforzy Aleksandra Śląska:
A
zatem wyzwolenie kobiet doby renesansu jest po prostu formą obrony i walką o
przetrwanie w świecie rządzonym przez mężczyzn. Sięgały po sztylet i truciznę,
zdradzały, cudzołożyły, walczyły z bronią w ręku, aby wymierzyć sprawiedliwość,
zdobyć władzę, zemścić się, tym samym otwarcie wyrażając pragnienia i uczucia.
Nawet dziś nie zawsze umiemy się na to zdobyć, może więc to jest przyczyna
popularności kobiety virago w kulturze popularnej?
Ja bym jeszcze dorzuciła do szanownego grona silnych niezależnych Królową Elżbietę I Wielką "królowa dziewica". Odmawiała zamążpójścia co w jej czasach było nie lada wyczynem. Warto wspomnieć, że powstało bardzo dużo ekranizacji o niej. Takie filmy warto oglądać. Bardzo ciekawy post pozdrawiam i zapraszam do siebie :)http://zszafykariatydy.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńTak, to świetny przykład; bardzo lubię wersję filmową z 2007 roku pt. "Elizabeth: Złoty wiek". Takich silnych niezależnych władczyń moglibyśmy wskazać więcej, choćby Katarzynę Wielką. Pozdrawiam serdecznie! :-)
UsuńMyślę, że każda kobieta posiada pradawny gen waleczności. Objawia się on w sytuacjach ekstremalnych. Nie każda z nas postawiona jest w takiej sytuacji, więc wiedzie życie spokojne i poukładane. Konwenanse, wychowanie, środowisko tłumią tę siłę, ale ona pulsuje pod skórą.
OdpowiedzUsuńUduchowionych, błogosławionych Świąt!
Bardzo ładnie powiedziane: pulsują pod skórą. :-) Pozdrawiam serdecznie i życzę spokojnych, szczęśliwych Świąt! :-)
UsuńZaczęłam czytać serię "Obca", ale mnie wynudziła... oglądałam kilka odcinków serialu i tez mnie niestety znudził, wiec to chyba nie jest historia dla mnie ;) Uwielbiam historie o kobietach silnych, które przeciwstawiały się konwenansom w sowich czasach. Chyba dlatego, że im zazdroszczę takiej wielkiej odwagi.
OdpowiedzUsuńMnie też nie spodobała się ta seria (właściwie pierwszy tom, nie dokończyłam go), ale wszystko jest kwestią gustu. ;-) A jeśli chodzi o przeciwstawianie się konwenansom, to faktycznie wymaga odwagi i motywacji. Pozdrawiam! :-)
Usuń