czwartek, 10 grudnia 2015

Silne niezależne

Dante Gabriel Rossetti, "Lucrezia Borgia", 1871;
obraz z: 
commons.wikimedia.org
Znany z historii i literatury typ kobiety silnej, niezależnej, nawet bezwzględnej i zdolnej do okrucieństwa przeżywa właśnie renesans. Z jakiegoś powodu wolimy czytać o odwadze, determinacji, uporze, bezczelności, tupecie i pewności siebie niż o słabości, choćby najromantyczniejszej i najszlachetniejszej. Bohaterki współczesnej literatury popularnej i w ogóle popkultury zdolne są przenosić góry, radzą sobie w najdziwniejszych sytuacjach, podróże w czasie to dla nich betka, o lęku, zagubieniu, niepewności, łzach przypominają sobie jakby mimochodem, ich język woła o pomstę do nieba (szokująca gloryfikacja wulgarności), a swoboda seksualna bije na głowę wyuzdanie dawnych kurtyzan – i nikt nie protestuje, bo im mroczniej i dosadniej, tym lepiej.
Zapowiedź filmu "Łowca i Królowa Lodu"
i kobiety virago:
Dlaczego nie pociąga nas słodka, niewinna i skrzywdzona przez złą macochę królewna Śnieżka (chyba że przemieni się w wojowniczkę, która na polu bitwy dotrzymuje kroku mężczyznom)? Skąd wzięła się popularność Artemizji („300: Początek imperium” w reż. N. Murro), królowej Cersei Lannister („Gra o tron”, serial), królowej Ravenny („Królewna Śnieżka i Łowca”), Claire Randall („Obca” Diany Gabaldon; swoją drogą nie rozumiem zachwytów nad tą serią, rozbawił mnie opis twierdzy Leoch i zmierzających doń chłopów, czyli „ludzi w prymitywnym odzieniu”[1], bo wyobraziłam sobie odzianych w skóry barbarzyńców pochodzących z ery kamienia łupanego)? Popkultura czerpie dziś garściami z historii, ale bez umiaru ją upraszcza, następnie hiperbolizuje, dodaje szczyptę fantastyki, odrobinę (albo znacznie więcej) makabry i całe tony wątpliwej urody erotyki, po czym serwuje danie na pięknym, lśniącym szlachetną porcelaną talerzu, choć w gruncie rzeczy to tandetny fajans. Lubię popkulturę, ale czuję znużenie. Dlatego wymagam nieco więcej i coraz częściej sprawdzam wiarygodność tego, co kusi ładnym opakowaniem.

Kobieta virago na polskim tronie:
Jan Matejko, "Otrucie królowej Bony", 1859;
obraz z: 
www.pinakoteka.zascianek.pl
Silna, niezależna, postępująca wbrew nakazom społecznym kobieta nie jest wynalazkiem naszych czasów. W XVI wieku za najbardziej wyzwolone uznawano Włoszki, gdyż „…wiele przejęły od niewiast antycznych, zarówno w kwestiach codziennych, jak i w tradycji sprawowania władzy (…)”[2]. Te należące do wyższych sfer, świetnie wykształcone, znające łacinę, literaturę antyczną i retorykę, były samodzielne, pewne swej wartości, gotowe do rywalizacji i do dyskusji – także z mężczyznami. Lektura dzieł starożytnych pisarzy „wnosiła do ich życia inne wzorce kobiet niż ideał potulnej chrześcijanki: choć często niewiasty i ich czyny w rzymskich kronikach stawały się półlegendarne, niemniej jednak były osadzone w tradycji wojowniczych, rozwiązłych i przebiegłych Rzymianek, u schyłku cesarstwa przebywających nawet w obozach wojskowych”[3]. Reprezentują nowy typ kobiety virago. Terminu diva virago użył humanista Francesco Filelfo na określenie Bianki Marii Sforzy (XV wiek), dla której pracował jako wychowawca jej dzieci. Jego zdaniem „mieściła w sobie mieszaninę cech kobiecych i męskich: z jednej strony miała podkreślać swą wielką urodę majestatyczną postawą i po kobiecemu troszczyła się o biedaków i klasztory, z drugiej z łatwością wchodziła w polityczne akcje, czemu sprzyjała jej wybitna inteligencja”[4]. Virago (z łac. vir – mąż) oznacza więc kobietę przełamującą tabu płci.
Zapowiedź filmu "Królowa Margot", reż. Patrice Chéreau;
virago w interpretacji Isabelle Adjani:


Pochodząca z rodu Viscontich Bianka Maria Sforza szczyciła się zdumiewającym jak na kobietę owych czasów wykształceniem, umiała też jeździć konno i posługiwać się bronią, w czym nie przeszkadzało jej ani pochodzenie z nieprawego łoża, ani znacznie starszy mąż Francesco Sforza (małżeństwo zawarto, gdy miała sześć lat). Już starsza, zdradzana przez niewiernego i kochliwego małżonka, odpłacała mu pięknym za nadobne, bez litości mszcząc się na jego kochankach. Gdy więc jedna z nich, Perpetua da Varese, zmierzała na swój ślub z wyznaczonym przez Sforzę szlachcicem, została uprowadzona przez najętych przez Biankę bandziorów, którzy „w odległym zamku pozwolili odmówić ostatnią modlitwę i poderżnęli jej gardło”[5].

Bonifacio Bempo, "Bianca Maria Visconti i Francesco I Sforza", XV w.;
obraz z: commons.wikimedia.org
Jednocześnie Sforza doceniał inteligencję i liczne talenty Bianki: „mianował ją zarządczynią swej Marchii Ankonitańskiej, wynosząc w dokumencie nominacyjnym jej zdolności i siłę charakteru pod niebiosa. Bianka Maria towarzyszyła też mężowi w wyprawach wojennych, co wytworzyło wielką legendę wodza w spódnicy. Gdy Wenecjanie usiłowali zająć Cremonę i Pawię, Bianka przywdziała paradną zbroję i z włócznią w dłoni na czele wojsk popędziła, by zablokować most. Przeciwnatarcie się udało, a przyszła księżna pod nieobecność męża zajęła też Monzę (…)”[6].

Bianka Sforza nie była wyjątkiem. Typ virago reprezentowała Lukrecja Borgia, polska królowa Bona Sforza, Margot de Valois i moja ulubienica, Katarzyna Sforza. Katarzyna „potrafiła nie tylko walczyć, utrzymując na przykład w 1484 roku w swych rękach Zamek św. Anioła w Rzymie, ale była też wielką miłośniczką sztuk pięknych. Wojna była jej żywiołem, zauważono jednak, że nosząc się niczym mężczyzna, w obcisłym kaftanie, w kapeluszu i ze szpadą u boku, była jednocześnie bardzo troskliwa wobec dzieci i bliskich”[7]. Katarzyna była nie tylko typem wojowniczki; spisywała receptury kosmetyczne, znała też skład i sposób przyrządzenia wolno działającej trucizny, którą z powodzeniem stosowała.
scena z serialu "Rodzina Borgiów", reż. Neil Jordan;
Katarzyna Sforza /Gina McKee/:

Jan Matejko, "Portret młodej kobiety - królowej Bony", 1861;
obraz z: www.pinakoteka.zascianek.pl
Jerzy Besala, autor serii „Miłość i strach. Dzieje uczuć kobiet i mężczyzn”, nazywa charakteryzowane Włoszki wyzwolonymi, twierdząc przy okazji, że ich styl życia był próbą odreagowania „skumulowanej nienawiści wobec świata mężczyzn. Oczywiście ten świat najczęściej symbolizowany był jedną postacią – przeciwnikiem; a mógł nim być mąż, konkurent do władzy i dóbr, a nawet papież”[8]. Kiedy wyjaśnia przyczyny wyzwolenia kobiet pochodzących z wyższych sfer, wspomina o narzucanych małżeństwach, niewiernych mężach, wykształceniu, silnych osobowościach, nowym typie moralności, braku kar cielesnych (podobno Włosi jako jedyni w Europie nie bili w tamtych czasach dzieci), ale też przytacza bardzo ciekawą wypowiedź Matteo Bandello, włoskiego pisarza i dworzanina z przełomu XV i XVI wieku: „Straszne to jednak okrucieństwo, że my, mężczyźni, chcemy robić wszystko, co nam przyjdzie na myśl, a biednym kobietom nie przyznajemy tego prawa. Skoro tylko czynią coś, co wywołuje naszą niechęć, w tej samej chwili sięgamy po sznur, sztylet i truciznę”[9].
fragment serialu "Królowa Bona" w reż. Janusza Majewskiego;
w roli Bony Sforzy Aleksandra Śląska:

A zatem wyzwolenie kobiet doby renesansu jest po prostu formą obrony i walką o przetrwanie w świecie rządzonym przez mężczyzn. Sięgały po sztylet i truciznę, zdradzały, cudzołożyły, walczyły z bronią w ręku, aby wymierzyć sprawiedliwość, zdobyć władzę, zemścić się, tym samym otwarcie wyrażając pragnienia i uczucia. Nawet dziś nie zawsze umiemy się na to zdobyć, może więc to jest przyczyna popularności kobiety virago w kulturze popularnej?





[1] Diana Gabaldon, Obca, Warszawa 2012, s. 78.
[2] Jerzy Besala. Miłość i strach. Dzieje uczuć kobiet i mężczyzn. Wiek XVI-XVIII…, Poznań 2014, s. 15
[3] Ibidem, s. 16
[4] Ibidem, s. 17.
[5] Ibidem, s. 19.
[6] Ibidem, s.. 20.
[7] Ibidem, s. 25.
[8] Ibidem, s. 26.
[9] Ibidem, s. 23.

6 komentarzy:

  1. Ja bym jeszcze dorzuciła do szanownego grona silnych niezależnych Królową Elżbietę I Wielką "królowa dziewica". Odmawiała zamążpójścia co w jej czasach było nie lada wyczynem. Warto wspomnieć, że powstało bardzo dużo ekranizacji o niej. Takie filmy warto oglądać. Bardzo ciekawy post pozdrawiam i zapraszam do siebie :)http://zszafykariatydy.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, to świetny przykład; bardzo lubię wersję filmową z 2007 roku pt. "Elizabeth: Złoty wiek". Takich silnych niezależnych władczyń moglibyśmy wskazać więcej, choćby Katarzynę Wielką. Pozdrawiam serdecznie! :-)

      Usuń
  2. Myślę, że każda kobieta posiada pradawny gen waleczności. Objawia się on w sytuacjach ekstremalnych. Nie każda z nas postawiona jest w takiej sytuacji, więc wiedzie życie spokojne i poukładane. Konwenanse, wychowanie, środowisko tłumią tę siłę, ale ona pulsuje pod skórą.
    Uduchowionych, błogosławionych Świąt!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo ładnie powiedziane: pulsują pod skórą. :-) Pozdrawiam serdecznie i życzę spokojnych, szczęśliwych Świąt! :-)

      Usuń
  3. Zaczęłam czytać serię "Obca", ale mnie wynudziła... oglądałam kilka odcinków serialu i tez mnie niestety znudził, wiec to chyba nie jest historia dla mnie ;) Uwielbiam historie o kobietach silnych, które przeciwstawiały się konwenansom w sowich czasach. Chyba dlatego, że im zazdroszczę takiej wielkiej odwagi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie też nie spodobała się ta seria (właściwie pierwszy tom, nie dokończyłam go), ale wszystko jest kwestią gustu. ;-) A jeśli chodzi o przeciwstawianie się konwenansom, to faktycznie wymaga odwagi i motywacji. Pozdrawiam! :-)

      Usuń

Będzie mi miło, drogi Czytelniku, gdy podzielisz się refleksjami o moich tekstach. :-)