poniedziałek, 26 stycznia 2015

"Trzy narzeczone"

Jan Toorop, "Fatalizm", 1893 r.;
zdjęcie: commons.wikimedia.org
Zdumiewające, jakimi tropami podąża niekiedy autor, aby zbudować wiarygodną historię, w której kwestie natury ogólnej oraz szczegóły ułożą się w spójną całość. Jeszcze przed napisaniem „Elizy” postanowiłam trzymać się następującej zasady: w wątkach fikcyjnych niemal wszystko jest dozwolone, natomiast tło historyczno-obyczajowe powinno być w miarę możliwości wolne od przekłamań i fałszu. Dlatego gdy obmyślałam technikę artystyczną, którą miała zająć się Judyta, nie od razu przyszedł mi do głowy batik. Nie kojarzył mi się ani z modernistycznym Krakowem, ani tym bardziej z secesją. Oczywiście byłam w błędzie.

Jan Toorop, "Kobiety w ogrodzie", 1893;
zdjęcie z: www.the-athenaeum.org 
Odkryciem stała się dla mnie twórczość Jana Theodora Tooropa (1858-1928), Holendra urodzonego na Jawie, gdzie mieszkał do trzynastego roku życia i skąd później, już jako dojrzały artysta, czerpał inspiracje. Wykształcony w Akademii Państwowej w Amsterdamie stał się z czasem uznanym malarzem, a w jego malarstwie widać było związki z symbolizmem oraz impresjonizmem. Mnie najbardziej interesowała rzecz jasna secesja, która w twórczości Tooropa przypadła na lata 90. XIX wieku. Właśnie wtedy artysta nawiązywał najchętniej do kultury Jawy, zwłaszcza do jawajskich batików. Batik (stara jawajska technika barwnego zdobienia tkanin) cieszył się pod koniec XIX wieku ogromną popularnością wśród twórców holenderskich, jednak prace Jana Tooropa zalicza się do wybitnych.

lalka wayang;
zdjęcie z: sea-indianisation-museum.weebly.com
Urzekł mnie sposób ukazywania przez Tooropa postaci ludzkich, zaczerpnięty z jawajskiego teatru cieni wayang. To teatr lalkowy, w którym „lalkarz (…) improwizuje swą opowieść na bazie kilku fabuł opartych na epopejach hinduskich ʺRamajanaʺ i ʺMahabharataʺ. Publiczność może wybrać miejsce po obu stronach płóciennego ekranu, przez który prześwieca światło latarni: po jednej obserwuje barwne lalki, po drugiej tylko ich układające się w niesamowite kształty cienie”[1]. Spektaklom teatru wayang towarzyszy muzyka, a lalki to marionetki o wychudzonych sylwetkach, długich włosach, ostrych rysach. „W tradycji jawajskiej postacie wayang są synonimem mądrości życiowej i doświadczenia, a tkaniny zdobione figurami z teatru cieni zakładane są przez starsze poważane osoby z okazji ceremonii dworskich lub uroczystości zaślubin”[2]. Inspirację sztuką wayang widać przede wszystkim na moim ulubionym obrazie Tooropa o tytule „Trzy narzeczone” (1893). Dominują tu także motywy i ornamenty typowe dla batiku.


Jan Toorop, "Trzy narzeczone", 1893; zdjęcie z: www.the-athenaeum.org
"Pośrodku widzimy niewinną narzeczoną człowieka uosabiającą oddanie, po jej prawej stronie narzeczoną Chrystusa w stroju zakonnicy, która jest obrazem wyrzeczenia, zaś po jej lewej oblubienicę szatana, z suknią udekorowaną rzędem czaszek - symbolizującą rozkosz"; cytat z: A. Lipińska, "Stille Kracht...".


Jan Toorop, "Wędrowcy", 1891;
zdjęcie z: www.wikiart.org 
Dla malarstwa Tooropa charakterystyczna jest fascynacja naturą, a mimo to najmocniej wyczuwa się w nim wpływ jawajskiego mistycyzmu. Nawiązania do wierzeń rdzennych mieszkańców wyspy, do obecnych w ich mitologii duchów i bogów oraz do mitów typowych dla hinduizmu i islamu sprawiają, że twórczość ta jest oryginalna i mimo upływu czasu nie traci na egzotyzmie.





[1] A. Lipińska, Stille Kracht. Inspiracje kulturą Jawy w twórczości Jana Tooropa, Quart, Nr 1/2006, s. 38.
[2] M. Wrońska-Friend, Sztuka woskiem pisana, Gondwana, Warszawa 2008, s. 58.

2 komentarze:

  1. Nigdy nie spotkałam się z tym artystą, a kwestie malarskie bardzo mnie interesują. Muszę poszukać źródeł... Intrygująca jest już chociażby centralna postać w czerni na pierwszym obrazie ("Fatalizm"), powtórzona niemal, tylko tym razem w bieli - w postaci oblubienicy szatana... Bardzo ciekawy post:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na obrazie "Fatalizm" Toorop sięga po symbole grzechu i przemijania. Na dole, jeśli się dobrze przyjrzeć, widać węże, poza tym mamy świece kojarzące się z motywem vanitas. Moim zdaniem to scena kuszenia i konieczności dokonania wyboru między dobrem i złem, stąd tytuł, bo przecież decyzja taka wiąże się z rozdarciem, poczuciem niespełnienia i tragizmem ludzkiego losu. Obrazy Tooropa przywodzą mi na myśl malarstwo Gustava Klimta, ale były pierwsze - i to jest ciekawe. Szczególnie "Fatalizm" przypomina mi obrazy Klimta namalowane po 1900 roku. Oczywiście zgadzam się, że postać centralna z "Fatalizmu" przypomina oblubienicę szatana z "Trzech narzeczonych", gdzie również występuje (właśnie przy niej) motyw węża. O tych obrazach można by długo rozmawiać i dlatego są niezwykłe. :-)

      Usuń

Będzie mi miło, drogi Czytelniku, gdy podzielisz się refleksjami o moich tekstach. :-)