wtorek, 15 listopada 2016

Raj ksiąg

budowa arki Noego wg Liber cronicarum;
z: pl.wiktionary.org
„Zgiełk placu pozostaje za mną i wchodzę do Biblioteki. W niemal fizyczny sposób odczuwam ciążenie książek, pogodny obszar pewnego porządku, czas rozczłonkowany i magicznie zakonserwowany. Na lewo i na prawo, pogrążone w swym jasnym śnie, odcinają się przypadkowe twarze czytelników, oświetlone pilnymi lampkami (…)[1]. Jorge Luis Borges, prawie już niewidomy, w 1955 roku został dyrektorem Biblioteki Narodowej w Buenos Aires, i fakt ten jego zdaniem zakrawał na ironię losu, bo oto człowiek ksiąg trafił do „raju bibliotek”[2], pogrążając się z wolna w mroku niewidzenia. Napisał wtedy: „Bóg dał mi ciemność na równi z księgami”[3] i „Encyklopedie, atlas świata, Zachód / Orient, dynastie, wieków korowody / Symbole, kosmos, kosmogonii wzory / Wszystko w tych murach / Lecz próżny ich zachód”[4]. Nikt piękniej nie oddał rozpaczy człowieka o „oczach bez światła”[5], który patrząc na „bezcenny świat”[6] książek, widzi jedynie „mrok nieprzebrany”[7].

koniec świata wg Liber cronicarum;
z: pl.wiktionary.org
Ostatnio zaglądam dość często, rzecz jasna wirtualnie, do średniowiecznych manuskryptów, wczesnorenesanowych inkunabułów oraz książek powstałych nieco później, bo w szesnastym i siedemnastym wieku, i w takich właśnie chwilach, gdy podziwiam tętniące zatrzymanym w czasie życiem i pełne intensywnych barw woluminy, najpełniej rozumiem dramat Borgesa. Zwłaszcza stare księgi, tworzone przez mistrzów zecerstwa i rytownictwa, mają magnetyczny urok, nie tylko z powodu treści (przypominającej niekiedy korytarze greckich labiryntów), lecz dla ich ilustracji, eleganckiego kształtu czcionek, pergaminu albo doskonałej jakości papieru. Zdarzyła mi się dopiero co taka wirtualna wędrówka między księgami, a zaczęła się od „Florilegium” Adriana Collaerta, opublikowanego w Antwerpii albumu z planszami, na których utalentowany sztycharz przedstawił kwiaty.

„Florilegium”[8] ok. 1587-1589
tablica z Florilegium;
z: collections.mfah.org
Powstałe prawdopodobnie w drugiej połowie XVI wieku (ok. 1587-1589), co wywnioskowano z dedykacji dla domu medycejskiego, zawiera głównie ilustracje botaniczne, lecz o tyle ciekawe, że widać na nich przeważnie górne części roślin, a więc kwiaty i owoce, sztycharz korzystał bowiem z wcześniej wydanych traktatów botanicznych, i kopiując z nich, starał się to prawdopodobnie ukryć, wprowadzając liczne zmiany, a więc poprawiał kształt roślin, wprowadzał światłocień, rezygnował z przedstawienia korzenia, dzielił roślinę na fragmenty[9]. Ponieważ ilustracje wykonano techniką miedziorytniczą, która w stosunku do wcześniejszych drzeworytów pozwalała tworzyć ilustracje o zaskakującym stopniu szczegółowości, „Florilegium” zachwyca precyzją odtworzenia roślin, pięknie uchwyconymi detalami ogromnej liczby gatunków kwiatów, wśród których szczególną uwagę zwrócono na goździki, lilie, narcyzy, słoneczniki, dalie i podbijające ówczesną Europę tulipany. To książka pionierska, album zawierający przebogatą kolekcję roślin popularnych w szesnastym wieku, ale też znak czasów, bo zainteresowanie botaniką było wtedy ogromne i przejawiało się na różne sposoby (powstawały wówczas największe europejskie ogrody botaniczne, na przykład w Padwie, w Pizie i Bolonii, w Lejdzie i w Lipsku).

tablica z Florilegium;
z: collections.mfah.org


"Liber cronicarum" 1493 r.
mapa Krakowa z Liber cronicarum;
z: pl.wikipedia.org
Inkunabuł ten w Polsce nazywamy „Kroniką norymberską”, ponieważ wydano go w norymberskiej oficynie wydawniczej, albo „Kroniką Schedla”, od Hartmanna Schedla, niemieckiego humanisty, osobistego lekarza Fryderyka II Żelaznego i autora tekstu, który był pisaną przez około sześć lat księgą jego życia. Wzbogacony o barwne drzeworyty pochodzące z pracowni Michała Wolgemuta, w której uczył się Albrecht Dürer, zachwyca właśnie ilustracjami zebranymi dla przedstawienia historii świata od jego stworzenia aż po Sąd Ostateczny. Rozprowadzano go w różnych wersjach, tańszych i droższych, a nawet sprzedawano pojedyncze karty i niewielkie fragmenty książki, co świadczyło o ogromnym zainteresowaniu dziełem Schedla. Szczególnie piękne są zamieszczone tam mapy europejskich miast, w tym kilku polskich.

stworzenie Ewy wg Liber cronicarum;
z: pl.wikipedia.org


"Hypnerotomachia Poliphili"
strona z Hypnerotomachia Poliphili;
z: it.wikiquote.org
Dzieło Francesca Colonny (choć autorstwo nie jest ponoć pewne) opublikowano w Wenecji w 1499 roku u Alda Manucjusza i już to przemawia za nim, była to bowiem najznakomitsza wenecka oficyna wydawnicza tego czasu. Książkę do dziś uważa się za niezwykle zagadkową, choćby z powodu języków, którymi ją napisano, bo znaleźć w niej można frazy łacińskie, greckie, hebrajskie, arabskie, chaldejskie i nawet egipskie hieroglify. Ilustrowana drzeworytami uważana jest powszechnie za jeden z najpiękniejszych inkunabułów, a treść, ze względu na opisy snów tytułowego Polifila, intrygowała nawet Carla Junga. „Hypnerotomachia Poliphili” można obejrzeć TU.


strona z Hypnerotomachia Poliphili;
z: it.wikiquote.org









[1] Do Leopolda Lugonesa [w:] Jorge Luis Borges, Twórca, Warszawa 1998, s. 5.
[2] Poemat o darach [w:] Jorge Luis Borges, Twórca, Warszawa 1998, s. 59-61.
[3] Tamże.
[4] Tamże.
[5] Tamże.
[6] Tamże.
[7] Tamże.
[8] Florilegium – antologia z przedstawieniami kwiatowymi;
[9] Zygmunt Waźbiński, Adrian Collaert i jego Florilegium… artykuł z: www.utw.uj.edu.pl

6 komentarzy:

  1. Dramat Borgesa można chyba tylko porównać z przewrotnym losem Beethovena, który przed ukończeniem pięćdziesiątego roku życia ogłuchł zupełnie...
    Wspaniałe te skarby:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Świetne skojarzenie, Olu. A mimo to jeden wciąż pisał, a drugi komponował. :-)

      Usuń
    2. Tak mi się teraz przypomniało:Beethoven, głuchy już jak pień, postanowił (żeby nie rzec: uparł się) dyrygować pierwsze wykonanie swej IX symfonii. Piękny, heroiczny zgoła gest. I byłoby pięknie, dyby nie fakt, że wielki mistrz nie słysząc orkiestry skończył dyrygowanie o wiele wcześniej, niż oni skończyli grać. W gruncie rzeczy - bardziej ich wkurzął, niż nimi kierował.

      Usuń
    3. W takim razie brawa dla świetnej orkiestry. ;-)

      Usuń
  2. "Liber cronicarum" z 1493 r jest przepiękne. Ile bym dała za taką kartę Schedla...
    Myślę, że pobudzały ciekawość i objaśniały zagadki tego świata, oczywiście tym najzamożniejszym.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się, to przepiękna księga, chętnie postawiłabym ją na swojej półce.

      Usuń

Będzie mi miło, drogi Czytelniku, gdy podzielisz się refleksjami o moich tekstach. :-)