źródło okładki: www.wuj.pl |
Janów
Podlaski, 1939 rok. „Białe stajnie (…) stadniny, założonej w 1817 roku, na
kształt podkowy zamykały z trzech stron rozległy dziedziniec; środkowa nosiła
nazwę stajni Zegarowej od prostokątnej wieży z zegarem pośrodku budynku”[1]. W
boksach szlachetne konie arabskie o imionach tak tajemniczych i eleganckich jak
nazwy gwiazdozbiorów: gniady Witeź z białą gwiazdką na szerokim czole, Wielki
Szlem, Witraż, Federacja, Najada, Lotnik… Ich dramatyczne, niezwykle
wzruszające wojenne losy Elizabeth Letts, amerykańska pisarka i wielka
admiratorka koni, odtworzyła w reportażu historycznym „Koń doskonały. Ratując
czempiony z rąk nazistów”. Dzięki wspomnieniom, pamiętnikom i listom ludzi,
którzy podczas drugiej wojny światowej walczyli o ich przetrwanie, stworzyła
porywającą opowieść o wojennej odysei janowskich arabów i wiedeńskich
lipicanów, a także o niemal mistycznej więzi między człowiekiem a jego koniem. Więzi
ujętej najdoskonalej w przysłowiu: „Dobry jeździec może usłyszeć mowę swojego
rumaka, a wielki jeździec potrafi usłyszeć jego szept”[2].
Araby z Janowa Podlaskiego - współcześnie
Elizabeth
Letts nie boi się patosu. Pisząc o arabach z Janowa Podlaskiego i lipicanach z
Hiszpańskiej Szkoły Jazdy w Wiedniu nie stroni od wielkich słów dla
podkreślenia wyjątkowości wierzchowców. Każdy ma udokumentowany rodowód,
fascynującą biografię, rzadkie i cenne cechy, wśród których odwaga i lojalność
wobec ludzkich opiekunów powtarzają się najczęściej. Byłoby to może nieco
przesadzone, gdyby nie tocząca się w tle wojna. Witraż i Wielki Szlem cudem
uchodzą z bombardowania Drezna. Witeź, nazywany przez autorkę „polskim księciem”,
wywieziony przez nazistów z okupowanej Polski do najlepiej strzeżonej stadniny
Trzeciej Rzeszy w Hostau, został uratowany przez amerykańskich żołnierzy 2.
Pułku Kawalerii przed nadciągającą Armią Czerwoną, która ze zdobycznymi końmi czystej
krwi obchodziła się po barbarzyńsku. Federacja, siwa klacz z plamą rudawej
sierści, zaginęła podczas ewakuacji janowskiej stadniny we wrześniu 1939 roku. Wstrząsające,
budzące protest czytelnika fakty o wojennych losach koni rasowych i tych
zwyczajnych, „zaprzęgniętych do wozów artyleryjskich”, „ciągnących ciężkie fury”,
„z dziurami od kul”[3],
uświadamiają oczywistą, choć może lekceważoną prawdę, że „konie zasługują na
to, by je zawsze dobrze traktować”[4].
Lipicany z Hiszpańskiej Szkoły Jazdy w Wiedniu
Jednocześnie
książka Elizabeth Letts przypomina pasjonującą powieść przygodową. Rzetelna w
warstwie dokumentalnej, bardzo wiarygodna i szczera nawet wówczas, gdy wierność
prawdzie historycznej wymaga obnażenia zaniedbań Amerykanów wobec uratowanych
koni, w warstwie fabularnej raczy czytelnika prawdziwą ucztą. Brawurowe akcje
ratunkowe, ucieczki, wojenny zamęt, bombardowania stacji kolejowych i miast,
parady, pokazy z udziałem śnieżnobiałych lipicanów, bitwy – czyta się o tym
jednym tchem, z autentycznym zainteresowaniem. A jest ono tym większe, że
bohaterów trzymających w napięciu opowieści pokazano na ilustrujących tekst
fotografiach.
"Koń doskonały" - Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego
Najistotniejsze
w reportażu Elizabeth Letts jest jednak jego przesłanie. Misji ratowania koni
podjęli się ludzie znajdujący się – z racji wojny – po przeciwnych stronach
barykady. A przecież pragnienie ocalenia istot żywych będących wcieleniem
doskonałości i symbolem wielowiekowej tradycji góruje nad lękiem, nienawiścią,
wrogością i uprzedzeniami. Sympatia autorki jest zawsze po stronie tych, którzy
zgodziliby się ze słowami Hanka Reeda,
jednego z głównych bohaterów reportażu: „Byliśmy zmęczeni śmiercią i zniszczeniem.
Chcieliśmy zrobić coś pięknego”[5]. To
uniwersalne i pouczające, także w naszych niełatwych czasach.
"Cud białych rumaków" /zwiastun/
film z 1963 r. w reż. Arthura Hillera, prod. USA
nieco zmodyfikowana wersja odbicia koni z Hostau
Książka "Koń doskonały. Ratując czempiony z rąk nazistów" należy do serii Mundus publikowanej przez Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego.
[1] Elizabeth
Letts, Koń doskonały. Ratując czempiony z rąk nazistów, przekład Joanny
Gilewicz, Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego, Kraków 2017, s. 43.
[2] Tamże, s.
25.
[3] Tamże, s.
175.
[4] Tamże, s.
185.
[5] Tamże, s.
306.
Mnie ta książka też zainteresowała. Takie, coś innego w reportażu.
OdpowiedzUsuń"Koń doskonały" zasługuje na uwagę także tych czytelników,którzy nie czytują literatury faktu. To świetna książka. :-)
UsuńZarówno ta, jak i poprzednia książka należą do rodzaju takich, do których na pewno bym nie sięgnęła. Bo ani tytuł, ani nazwisko pisarza nic mi nie mówią. Teraz widzę, że popełniłabym błąd, bo obie recenzje dają przedsmak dobrej lektury.
OdpowiedzUsuńFascynujące jest odkrywanie takich książek. Obie przeczytałam z przekonaniem, że to wartościowa literatura, więc szczerze zachęcam do lektury.
Usuń