Wszyscy
chyba pamiętamy te fragmenty „Lalki” Bolesława Prusa, w których, aby uniknąć
mówienia wprost o kwestiach narodowowyzwoleńczych, pisarz zastosował szyfr,
doskonale rozumiany przez ówczesnych polskich czytelników, choć dla nas już nie
tak oczywisty. Zabieg ten, powszechny w XIX wieku, pozwalał przechytrzyć
ówczesną cenzurę prewencyjną. Wystarczy przypomnieć pierwszy rozdział powieści,
kiedy to o powstaniu styczniowym i zsyłce na Syberię Stanisława Wokulskiego mówi
się w następujący sposób: „Gotował wraz z innymi piwo, które do dziś dnia
pijemy i sam w rezultacie oparł się aż gdzieś koło Irkucka”[1].
poniedziałek, 20 lipca 2015
środa, 8 lipca 2015
Romans z historią w tle
Kobieta i fonograf; zdjęcie z: www.cah.utexas.edu |
Jako
nastolatka zaczytywałam się powieściami Haliny Popławskiej (czy ktoś je jeszcze
pamięta?). Pasjonowała mnie historia, więc szukałam jej także w książkach
łączących fikcję z prawdą, z rzetelnie jak na literaturę popularną odtworzonym
tłem historycznym i obyczajowym. Niedawno wypatrzyłam w antykwariacie „Szpadę
na wachlarzu”, serię, której akcja rozgrywa się podczas panowania Stanisława
Leszczyńskiego, i z łezką w oku przejrzałam edycję sprzed trzydziestu lat
(ciekawostka: wydanie trzecie, trzy tomy: 180 tys. egzemplarzy!). Są to
książeczki niepozorne i trącą już myszką, a jednak wciąż jestem pod wrażeniem ogromnej
wiedzy autorki oraz tego, że oprócz w gruncie rzeczy banalnej
romansowo-przygodowej historyjki umiała w barwny sposób, może tylko zbyt szczegółowy,
opowiedzieć o czasach Ludwika XV.
Subskrybuj:
Posty (Atom)