czwartek, 24 listopada 2016

Szydłem barszczu nie jedzą

Michał Elwiro Andriolli, ilustracja do
"Pana Tadeusza";
źródło: TU
Dziś Światowy Dzień Buraka, a ja pomyślałam, że w kwestii buraków, zwłaszcza czerwonych, od lat mam stanowisko jednoznaczne, bo nie ma nic smaczniejszego od barszczu. W „Encyklopedii staropolskiej” Zygmunta Glogera znajdziemy następującą o nim wzmiankę: jest „od najdawniejszych czasów ulubioną w Polsce polewką kwaskowatą, gotowaną zwykle z kwasu burakowego lub chlebowego (…). Na kwas z buraków (które dawniej, tak białe jako i czerwone, nazywano w Polsce ćwikłą), znajdowało się zawsze w każdym domu polskim na wsi, tak kmiecym jak szlacheckim, oddzielne naczynie drewniane. Po dworach była to zwykle duża dębowa kłoda, czyli beczka, z klepek bez dna górnego, płótnem przykryta, w której kwaszono wiecznie buraki i kwas czerpano, zarówno na barszcz dla państwa i gości, jak dla czeladzi i najbiedniejszych, jeżeli zdarzyło się, że był kto we wsi, niemający na zimę buraków i przychodził do kuchni dworskiej z garnuszkiem, w który mu kwasu nalewano.

wtorek, 15 listopada 2016

Raj ksiąg

budowa arki Noego wg Liber cronicarum;
z: pl.wiktionary.org
„Zgiełk placu pozostaje za mną i wchodzę do Biblioteki. W niemal fizyczny sposób odczuwam ciążenie książek, pogodny obszar pewnego porządku, czas rozczłonkowany i magicznie zakonserwowany. Na lewo i na prawo, pogrążone w swym jasnym śnie, odcinają się przypadkowe twarze czytelników, oświetlone pilnymi lampkami (…)[1]. Jorge Luis Borges, prawie już niewidomy, w 1955 roku został dyrektorem Biblioteki Narodowej w Buenos Aires, i fakt ten jego zdaniem zakrawał na ironię losu, bo oto człowiek ksiąg trafił do „raju bibliotek”[2], pogrążając się z wolna w mroku niewidzenia. Napisał wtedy: „Bóg dał mi ciemność na równi z księgami”[3] i „Encyklopedie, atlas świata, Zachód / Orient, dynastie, wieków korowody / Symbole, kosmos, kosmogonii wzory / Wszystko w tych murach / Lecz próżny ich zachód”[4]. Nikt piękniej nie oddał rozpaczy człowieka o „oczach bez światła”[5], który patrząc na „bezcenny świat”[6] książek, widzi jedynie „mrok nieprzebrany”[7].

poniedziałek, 7 listopada 2016

Zrobi tam pani dużo dobrego

Maria Skłodowska-Curie w pracowni
źródło: http://www.parisenimages.fr/
7 listopada 1867 roku urodziła się Maria Skłodowska-Curie. Przypomniało mi się pośmiertne wspomnienie o niej z pamiętników Odona Bujwida[1], który znał ją z czasów młodości i wraz z żoną Kazimierą[2] gościł w krakowskim domu. Bardzo smutne wspomnienie, zwraca się w nim bowiem do zmarłej żony i pisze o tym, co zazwyczaj pomijamy, przywołując dokonania Skłodowskiej.

Maria Skłodowska-Curie
źródło: http://wyborcza.pl/
„Umarła Maria Skłodowska-Curie. Pamiętam, jak ją żegnałaś przed jej wyjazdem do Paryża, gdy nie mogła otrzymać miejsca asystentki przy Katedrze Fizyki u Witkowskiego[3]. Stoi zapłakana przy naszym stole jadalnym na Studenckiej. Obie użalacie się na głupi los, który nie pozwala kobiecie na pracę w uniwersytecie, podczas gdy taka masa męskich miernot według prawa stoi o niebo wyżej od was. Mówisz do niej:
– Niech pani, panno Mario, będzie spokojna i jedzie tam, gdzie lepiej potrafią ocenić pani zdolności i naukę. Zrobi tam pani na pewno dużo dobrego dla siebie i dla kraju, który teraz nie umie ocenić pani jak należy.
Jakże prorocze były twoje słowa. Czy mógł się kto spodziewać, że ta polska niewiasta tak szeroko potrafi rozsławić imię polskiej kobiety? Podwójna Nagroda Nobla to tylko jedno ogniwo, ale jakże znaczące”[4].

wtorek, 1 listopada 2016

Malarz dużej miary – Adam Ciemniewski

Adam Ciemniewski, Sianokosy;
źródło: pl.wikipedia.org/wiki/Adam_Ciemniewski
We wspomnieniu pośmiertnym o Adamie Ciemniewskim (1866-1915), malarzu, rysowniku i ilustratorze współpracującym z dziewiętnastowieczną prasą warszawską, choćby z „Tygodnikiem Ilustrowanym”, przywołano „lapsus artystycznego sprawozdawcy Słowa Lucjana Rydla, który, źle przeczytawszy nazwisko autora [oglądanych obrazów, czyli Ciemniewskiego], napisał, że to są jedne z najlepszych prac Józefa Chełmońskiego. Sprawa ta w swoim czasie dość głośna w artystycznych sferach, spopularyzowała nazwisko młodego artysty”[1].

monografia Adama Ciemniewskiego;
Muzeum Okręgowe w Ciechanowie
Pomyłka Rydla dowodzi, jak obiecująco zapowiadał się Adam Ciemniewski jako malarz i jak wielkie wrażenie wywierały jego obrazy na artystach fin de siècle’u, którzy widzieli w nim znakomitego pejzażystę specjalizującego się w portretowaniu polskiej wsi, wprawdzie ze skłonnością do idealizacji, ale akurat to nikogo wówczas nie raziło. Mnie jego obrazy nasuwają na myśl twórczość Włodzimierza Tetmajera, choć to malarz krakowski, gdy tymczasem Adam Kazimierz Feliks Ciemniewski pochodził z Mazowsza. Był potomkiem starej mazowieckiej szlachty o genealogii sięgającej średniowiecza, oraz ojcem Jana Ciemniewskiego, także artysty malarza.