źródło ilustracji: Die Bombe, r. 1924; z: http://anno.onb.ac.at |
Pamiętacie
panią Meliton? Swatkę, która w swoim mieszkaniu „ułatwiała schadzki zakochanym”[1] i
która, doznawszy w młodości bolesnych zawodów miłosnych, porzuciła myśl o
zamążpójściu, po czym „brała pieniądze za ułatwianie znajomości ludziom”[2],
kojarząc mniej lub bardziej szczęśliwe mariaże. Gdy Wokulski wrócił z Bułgarii
z fortuną, o której „opowiadano cuda, pani Meliton sama zaczepiła go o pannę
Izabelę, ofiarowując swoje usługi. I stanął milczący układ: Wokulski płacił
hojnie, a pani Meliton udzielała mu wszelkich informacji o rodzinie Łęckich i
związanych z nimi osobach wyższego świata”[3]. Ale
równie popularnym sposobem szukania żony lub męża były przed stu laty
ogłoszenia matrymonialne. U schyłku dziewiętnastego wieku pojawiały się w
prasie codziennej, lecz już dwie dekady później w tygodnikach i miesięcznikach
specjalizujących się w kojarzeniu małżeństw, choćby w ukazującym się od 1917
roku dwumiesięczniku „Fortuna-Versal”, pierwszym w Polsce piśmie matrymonialnym
towarzyskim (jego motto: „Nadzieja to życie”). Dziś te wiekowe anonse przeważnie
bawią, ale że małżeństwo jest sprawą śmiertelnie poważną, czytając je,
uśmiechnijmy się z nostalgią.
/pisownię
w cytatach, zwłaszcza ortografię, niekiedy uwspółcześniłam/
Różowe
szkiełka marzeń
źródło ilustracji: Die Bombe, r. 1924; z: http://anno.onb.ac.at |
Lamparta
szukam o odwadze lwa, a sercu gołębia, dla wspólnych spacerów i wycieczek,
ewentualnie wyjazdu do Francji (swój koszt). Znajomość ortografii obowiązująca,
znajomość francuskiego mogę dopełnić. (Fortuna-Versal, 1927 r., nr 77)[4]
Człowiek
patrzący na życie nie przez różowe szkiełka marzeń, lecz jako na drogę pełną
cierni i trudów, znajdzie we mnie prawdziwą, szczerą i gospodarną towarzyszkę,
umiejącą ocenić dobre i szlachetne serce. Pochodzę z rodziny ziemiańskiej, ale
obecnie utrzymuję się tylko z tego, co zarobię. (Fortuna-Versal, 1927 r., nr 78)
Książę
ducha, naturalny jasnowidz, znający doskonale życie i duszę ludzką, podejmie
się leczenia duszy beznadziejnie chorej. Zamożność danej osoby konieczna we
własnym interesie do leczenia. Największym szczęściem człowieka zdrowie duszy. Posiadam
talizman życia. (Fortuna-Versal, 1927 r., nr 77)
W
przepastne wiry życia z bogatym, przystojnym, gentelmeńskim partnerem wejdzie
26-letnia, ładna, zgrabna blondynka. Cel matrymonialny. (Fortuna-Versal, 1928
r., nr 83)
Okultystka,
poetka, szuka pokrewnego ducha, od lat 50. Cel: wzajemny bodziec do twórczości
pod „Razem ku nowym jutrzniom”. (Fortuna-Versal, 1928 r., nr 83)
Jestem
wybrednym, być może dlatego nie znalazłem dotychczas tej, którą mógłbym nazwać
wybranką swego serca, lecz nie zwątpiłem, że znaleźć ją mogę. Dlatego ślę w
świat zew duszy i czekam, aż odezwie się echo. O sobie zbyt wiele powiedzieć
nie chcę, gdyż wolę to pozostawić do oceny. Zdania ludzkie twierdzą, że mam
wiele danych do podobania się. Jestem kawalerem, lat 32, wzrostu wyżej średniego,
blondyn, handlowiec-przemysłowiec (zdolny fachowiec), charakter bardzo dobry. Ożenię
się z panienką do lat 25, blondynką wysmukłą, z lepszej, zamożnej rodziny, z
dobrym charakterem, bo z taką tylko mogę sobie stworzyć gniazdko rodzinne, o
jakiem marzę. (Fortuna-Versal, 1929 r., nr 92)
Fachowiec
szuka fachowca
źródło ilustracji: Die Bombe, r. 1924; z: http://anno.onb.ac.at |
Pragnę
poznać panią o głębszym rozumie, nowoczesnym poglądzie i szlachetnej, dobrej
duszy, do lat 40, nieźle sytuowaną, niepozbawioną zalet estetycznych, która pomogłaby
mi materialnie w zrealizowaniu znacznego, bardzo produkcyjnego wynalazku,
gwarantującego dobrą przyszłość. Jestem wdowcem, lat 43, normalnej budowy,
zdrów, wysoki, blondyn, kędzierzawy, muzykalny. Mam córeczkę lat 12 i synka lat
10, zakład stolarski z umeblowanym pokojem. Więcej zalet czy wad można poznać
nieomylnie tylko w zbliżeniu osobistem. (Fortuna-Versal, 1930 r., nr 102)
Kawaler,
lat 26, wzrostu średniego, fachowiec, posiadający gotówkę 2000 złotych, z braku
znajomości pragnie poznać pannę do lat 30, dobrze zbudowaną, przystojną,
fachową, posiadającą mieszkanie lub odpowiedni posag. (Fortuna-Versal, 1927 r.,
nr 77)
Jestem
młoda, mówią, że niebrzydka, uzdolniona w dwóch fachach, bardzo popłatnych i
eleganckich. Zastrzegam, że materialistką nie jestem, ale gdyby do tego dodać
chociaż niewielką sumę, byłaby całość zachwycająca. Wobec powyższego mam
nadzieję, że znajdzie się ktoś, kto by o mnie w innym razie nie dowiedział się.
(Fortuna-Versal, 1928 r., nr 83)
Dla
rozwinięcia interesu
źródło ilustracji: Die Bombe, r. 1924; z: http://anno.onb.ac.at |
Oficer
rezerwy, przemysłowiec, lat 27, katolik, zaślubi osobę łagodnego usposobienia. Posag
– kilka tysięcy dolarów dla rozwinięcia interesu pożądany. Sprawę traktuję
poważnie i honorowo. (Fortuna-Versal, 1929 r., nr 92)
Kawaler,
lat 38, wzrost średni, szatyn, muzykalny, znam języki: polski, rosyjski i
francuski. Poznam panią lat 40, zdrową, dobrej duszy, która zgodziłaby się na
swój koszt wyemigrować ze mną do Chicago (Ameryka) ewentualnie mieszkankę Chicago
(narodowość i wyznanie obojętne), która ułatwiłaby mi całkiem wyjazd do Chicago.
Powód wyjazdu: milionowy spadek po ojcu, którego będąc w Polsce nie mam
możności wykorzystać, a będąc w Chicago, bez trudności dałoby się to osiągnąć. Cel
matrymonialny. (Fortuna-Versal, 1930 r., nr 102)
Przystojny
szatyn, lat 22, ożeni się z panią, która dopomoże mu materialnie do zdania
matury lub postara się o posadę. (Wojsko wysłużył). (Fortuna-Versal, 1928 r.,
nr 83)
Potomek
zacnego, starego, wielkoksiążęcego rodu, Polak, doktor praw – średnich lat,
zdrowy, solidny, uczciwy, nieco majętny, bez długów i nałogów, pragnie poślubić
niewiastę majętniejszą, niezależną, zdrową, uczciwą, nawet z dziećmi. (Fortuna-Versal,
1927 r., nr 78)
Brzydki,
źle wychowany, fachowiec, inteligentny, pensji stałej 350 zł miesięcznie,
kawaler, lat 39, poszukuje przystojnej, inteligentnej, bogatej panny lub wdowy.
Cel matrymonialny. Zgodzę się na ślub cywilny. (Fortuna-Versal, 1927 r., nr 78)
Wyższa
kultura umysłowa
źródło ilustracji: Die Bombe, r. 1924; z: http://anno.onb.ac.at |
Małżeństwo
z przyjaźni zawrze inżynier z panią o wyższej kulturze umysłowej (francuskiej
lub anglosaskiej). (Fortuna-Versal, 1928 r., nr 83)
Katolik,
lat 40, bez żadnych nałogów, na wyższem stanowisku państwowym, inteligentny,
muzykalny, wysoki, ciemno-blondyn, przystojny, dobrze zbudowany, ładnej
prezencji, silny zdrów, o dużym temperamencie, wesołego usposobienia, pozna starszą
damę, inteligentną. Cel – kochać i być kochanym; małżeństwo możliwe. Pieniędzy nie
szukam. Panie, traktujące serio, proszone są o składanie ofert pod „Radość
życia”. (Fortuna-Versal, 1928 r., nr 83)
Przystojny
młodzian, chcący się gwałtem ożenić, poszukuje sympatycznej, bardziej
wewnętrznie pięknej niewiasty, lub osoby, która by mu to głupstwo
wyperswadowała. (Fortuna-Versal, 1927 r., nr 78)
Kulturalny,
inteligentny, łagodny, szuka wdowy lub panny, lat 50, samotnej, złożonej kultem
ciała, materialnie ubezpieczonej, która charakterem zasługiwała, by ją
uwielbiać. (Fortuna-Versal, 1927 r., nr 77)
Kobiety
niebanalne w cenie
źródło ilustracji: Die Bombe, r. 1924; z: http://anno.onb.ac.at |
Mężczyzna,
energiczny i niezależny, bardzo zamożny, a nielubiący kobiet banalnych, chce
poznać w celu towarzyskim wytworną, bardzo przystojną niewiastę, energiczną,
umiejącą władać, rozkazywać i wymagać, aby nad nim chcieć i móc panować. Chcę być
jej najpokorniejszym sługą, jeśli potrafi z niego sobie go zrobić. Wiek,
wyznanie, stanowisko społeczne obojętne. (Fortuna-Versal, 1927 r., nr 77)
Zamożny
staruszek, potrzebujący subtelnej, delikatnej opieki kobiecej, niech pozna
zamożną, starszą, kulturalną panią, która chciałaby mieć opiekuna, człowieka,
aby razem leczyć się, wyjeżdżając do miejsc kuratoryjnych. (Fortuna-Versal, 1927
r., nr 77)
Niezwykła
kobieto, jeżeli pragniesz poznać podobnie niezwykłego młodego mężczyznę, to
napisz, wskazując czas, miejsce zapoznania. (Fortuna-Versal, 1927 r., nr 77)
Trzy
dziewuszki młode, bardzo ładne, eleganckie, wykształcone i bogate (bardzo), w
wieku 20-21 lat, chciałyby poznać poważnych panów, na stanowiskach, którzy
daliby rękojmię stałego i spokojnego szczęścia w małżeństwie. (Fortuna-Versal,
1928 r., nr 83)
[1] Bolesław
Prus, Lalka, Książka i Wiedza, Warszawa 1949, s. 225.
[2] Tamże.
[3] Tamże, s.
226.
[4] Wszystkie
anonse zaczerpnęłam z „Fortuna-Versal”; źródło:
Jagiellońska Biblioteka Cyfrowa http://jbc.bj.uj.edu.pl/dlibra/docmetadata?id=270226&from=publication
Jakże pomysłowe, marketingowe, a przecież ich autorzy nie zapomnieli o zabezpieczeniu się od strony materialnej;)
OdpowiedzUsuńOkazuje się, że nie tak łatwo opisać siebie w zaledwie kilku zdaniach i tak, żeby nie popaść w sztampę. :-)
UsuńInstytucja swatka i dzisiaj by się przydała, bo młodzi jakoś trudno znajdują do siebie drogę.
OdpowiedzUsuńOgłoszenia matrymonialne jakie zacytowałaś to perełki literackiej sztuki.
Zwięzłe a równocześnie intrygująco prezentujące cel jaki leży u ich podstaw.
Panowie nie wstydzili się wyjawiać swych potrzeb mających zapewnić im spokojny byt.
Pozdrawiam serdecznie i ciepło, gdyz zimowo jeszcze.
Aż zdumiewa pragmatyzm niektórych anonsów. :-) Pozdrawiam - u mnie też zimowo.
UsuńPani Agnieszko, te ogloszenia to perelki, czytalam je z usmiechem zastanawiajac sie jak czasy zmienily sie bardzo. Znam taka historie, ktora wydarzyla sie po tej stronie oceanu, gdzie ojciec zostal sam z gromadka dzieci i dal ogloszenie, ze potrzebuje kobiety i zony , ktra pomoglaby mu wychowac dzieci i prowadzic gospodarstwo. Bez ogrodek, napisalam tak jak myslal i jaka byla sytuacja bez ubarwiania, znalazl mloda dziewczyne i jeszcze mieli razem dzieci. Swoja droga to jestem ciekawa jak potoczyly sie losy tych osob, ktorych ogloszenia Pani przytoczyla. Pozdrawiam cieplutko:)
OdpowiedzUsuńOkazuje się, że miłość do szczęścia wcale nie jest potrzebna - albo przychodzi z czasem. ;-) Pozdrawiam serdecznie. :-)
Usuń