Kolce. Tygodnik humorystyczno-satyryczny ilustrowany, 1895-1900; źródło: http://ebuw.uw.edu.pl/ |
„Jesteś
młodym człowiekiem w pełni sił i urody męskiej, masz, co prawda, skromną
jeszcze posadę, ale przy twojej pilności i staranności czeka cię awans
niebawem. Prezentujesz się dobrze, masz zapasik odłożonej gotówki, masz trochę
długów, kilka garniturów, kilka par butów, spory zapas bielizny, frak, cylinder
i nieskończoną liczbę modnych rękawiczek, krawatów, kołnierzyków i lasek
spacerowych. Jednym słowem jesteś młodzieńcem comme il faut (…)”[1] i
pora ci się żenić. Pamiętając o tym, że są kobiety złe, dobre, stare, młode, z
właściwej sfery i z nizin (oraz artystki, aktorki, szansonistki, choć to
oddzielna kategoria i nie warto zawracać sobie nią głowy), i jeśliś urodzony
około 1880 roku gdzieś w Kongresówce albo w Galicji, podejdź do kwestii ożenku jak
do interesu. Przebieraj i obserwuj, a gdyby w sfinalizowaniu przedsięwzięcia przeszkadzało
ci niezdecydowanie, sięgnij po „Przewodnik zakochanych, czyli jak zdobyć
szczęście i powodzenie u kobiet”, a ustrzeżesz się przed gafami i błędami
podczas żmudnych i skomplikowanych zalotów.
Panna
Kolce. Tygodnik humorystyczno-satyryczny ilustrowany, 1895-1900; źródło: http://ebuw.uw.edu.pl/ |
Aby
małżeństwo nie okazało się niedobrane, kieruj się zmysłem praktycznym, co
pozwoli ci z czasem (bo na pewno nie od razu), znaleźć pannę urodziwą, dobrze
wychowaną, umiejącą się wysłowić, z nieskazitelną przeszłością (żadnych błędów
młodości), z wrodzoną inteligencją i wystarczającym zasobem wiedzy, abyś nie
ziewał przy niej z nudów. Mile widziana byłaby tkliwość, a z nią serdeczność,
delikatność, gospodarność, oszczędność i smak estetyczny „ujawniający się w
gustownem urządzeniu mieszkania, zamiłowaniu do porządków, upodobaniu w
kwiatach”. Przydałby się też owej pannie zmysł artystyczny, żeby „czytała –
lecz sama, broń Boże, nie pisała! Żeby lubiła i znała się na muzyce i teatrze –
lecz poza amatorskiem domowem graniem na fortepianie nie marzyła o laurach
wirtuozostwa na publicznych koncertach lub amatorskich scenach”. Żona artystka bowiem
to najgorsze, co może spotkać młodzieńca comme il faut.
Kawaler
Kolce. Tygodnik humorystyczno-satyryczny ilustrowany, 1895-1900; źródło: http://ebuw.uw.edu.pl/ |
Załóżmy,
żeś upatrzył już kandydatkę na żonę, na pierwszy rzut oka skromną, cnotliwą,
nie po przejściach, w miarę inteligentną i dość wykształconą, teraz zatem wypadałoby
uderzyć w konkury i na prawach narzeczonego pojawiać się na proszonych herbatkach
oraz kolacyjkach. Jednak nadal nieodzowna jest ostrożność, bo wystarczy nietakt,
żeby raz na zawsze odstręczyć pannę lub urazić jej rodziców. Jeśli więc
odwiedzasz ich po raz pierwszy, wybierz najstosowniejszą porę, „nie wcześniej
jak o dwunastej rano i nie później jak przed drugą po południu. Jest to czas
najodpowiedniejszy. W domu porządki już porobione, do obiadu jeszcze daleko”. A
oprócz tego pamiętaj, żeby dzwonić do drzwi, „pod właściwym numerem wytarłszy
lekko nogi z kurzu lub błota (w tym ostatnim przypadku nieodzowne są na
pierwszą bodaj wizytę kalosze). Ucieranie nosa, kaszlenie, charkanie i plucie
nie powinno mieć miejsca przed drzwiami. Na fizjologiczne te czynności dość
jest czasu w drodze i w sieni domu”.
Kolce. Tygodnik humorystyczno-satyryczny ilustrowany, 1895-1900; źródło: http://ebuw.uw.edu.pl/ |
Pod
żadnym pozorem nie całuj pani domu i panny w rękę, bo „jest to brzydka
mieszczańska naleciałość, dawno z eleganckich salonów wyrugowana, a obserwowana
tylko pilnie przez starych kawalerów”. Nie pij napojów wyskokowych podczas
wyjść do teatru, gdyż „bieganie w każdym antrakcie do bufetu, a zwłaszcza
zakrapianie się temi spirytualjami, od których potem z ust konkurenta «jedzie»
na pannę odór nieprzyjemny winno być z programu zabawy stanowczo skreślone”. Zważaj
na to, jak tańczysz, ponieważ „w tańcu nie wypada zbyt silnie narzeczonej
przyciskać do siebie, zapuszczać wzrok za jej dekoltaż, ściskać znacząco ręki
lub przedłużać taniec mimo protestu panny aż do zawrotu jej głowy”. Obsypuj narzeczoną
upominkami, na przykład „wybierz jakiś pierścioneczek byle nie z brylantem (bo
to w symbolistyce zakochanych łzy oznacza) i nie z turkusem (kamień zbyt
pospolity). Unikaj na prezenty broszek, szpilek, nesesserek z nożyczkami,
szydełkami etc., jak również krzyżyków, medalików świętych etc. Według
przesądów płci pięknej (…) oznacza pierwsza kategorya przecięcie (zerwanie)
przyjaźni i miłości, a druga – śmierć jednego z kochających”.
Kolce. Tygodnik humorystyczno-satyryczny ilustrowany, 1895-1900; źródło: http://ebuw.uw.edu.pl/ |
Dbaj
o schludność i czystość, albowiem „środkami kosmetycznymi rozsądnego i nie
chcącego się ośmieszać młodzieńca – powinny być jedynie: mydło, grzebień i
brzytwa, do tego może tylko wyjątkowo dołączyć trochę pudru na twarz i to tylko
po goleniu lub w upalne letnie dni. Używanie jakichś pomad na włosy,
fiksatoarów do wąsów, czernienie się, fryzowanie itp. zabiegi upiększające – są
śmieszne i nieodpowiednie męskiej godności”. Nie zbłaźnij się przy stole; „jedząc
zupę, nachyl się nieco nad talerzem, by nie kapać po brodzie, ubraniu lub
obrusie, i jedz cicho, nie mlaskając ustami. W czasie żucia i przełykania
potrawy nie mów ani śmiej się. Po jedzeniu zupy łyżkę pozostaw na talerzu, a
nie odkładaj na bok. Mięso i pieczyste jedz w ten sposób, by mięso leżące na
talerzu stopniowo krajać i nieść po kawałku do ust na widelcu (…)”.
Oświadczyny
Jeśli
udało ci się uniknąć towarzyskich wpadek i przebrnąłeś szczęśliwie przez kolejne
wizyty u panny, oświadcz się listownie:
Sercem
ukochana Panno Maryanno!
Kolce. Tygodnik humorystyczno-satyryczny ilustrowany, 1895-1900; źródło: http://ebuw.uw.edu.pl/ |
Przyznam
się otwarcie, że się nie znam na tych wszystkich romansowych ceregielach i
pisaniach listów i nie mam po temu ani stosownej edukacyi, ani czasu wreszcie. Jestem
rzemieślnikiem, a cała tajemnica mego zawodu, żeby jak najprędzej na warsztat
robotę dostać i w jak najkrótszym czasie, jak to u nas mówią, «zrzucić z
warsztatu», to znaczy dobrze i na czas robotę ukończyć. A tak jak przywykłem w
moim fachu – tak samo traktuję sercowe sprawy. Jestem człowiek uczciwy, młody,
pracowity – nie chwaląc się, mam trochę grosza. Chcesz być moją żoną –
dobra?!... Damy na zapowiedzi, potem ślub i basta!... Nie chcesz – cha no! To
trudno! Wola Twoja! Może Bóg da, że się pocieszę.
Odpowiadaj
więc krótko i węzłowato Twojemu kochającemu Cię
Agapitowi
Wierzchołkowi
Potem
uzbrój się w cierpliwość, czekając na odpowiedź.
Kochany
Panie Agapicie Wierzchołku!
Bardzo
mi przyjemne Pańskie wyznanie było i ja również wyznać Panu muszę, że Twoja
otwartość i pracowitość dobre na mnie wrażenie sprawiły. Toteż odpowiadam z
całego serca: zgoda! I proszę, przyjdź Pan do nas na herbatkę. Wielkich
wymysłów nie będzie: skromna herbatka, serdelki i bułeczki. Przynieś Pan także
swoją harmonię, bo może będą tańce
Maryanna
Gwizdoń
Rzecz
jasna może być znacznie gorzej.
Kochany
Panie!
Kolce. Tygodnik humorystyczno-satyryczny ilustrowany, 1895-1900; źródło: http://ebuw.uw.edu.pl/ |
Co
to sobie Pan Agapit myśli, takie listy pisząc i mnie warsztatem głowę
zawracając? Patrzcie państwo! Nie widział nikt warsztatu szewskiego? Trzeba
Panu Agapitowi wiedzieć, że chociaż nie jestem edukowana, ale znam się na
grzeczności i wiem, jak grzeczny kawaler powinien panience świadczyć. Ale po
pierwsze, że Pan jesteś szewcem, a ja jestem bojąca pocięgla, a po wtóre, jak
mi mówiła Teklusia, Pan Agapit jest pijący, więc z nas pary nie będzie, bo ja
używam tylko spirytusu do maszynki wedle fryzowania grzywki albo z wodą
kolońską do perfumowania staników i życzę, żeby Pan tak samo robił, bo
pijaństwo jest grzechem, a potem to ja się namyślę. Tymczasem pozostaję nie
kochającą, ale dobrze życzącą
Maryanna
Gwizdoń
Nie
tak łatwo było w 1903 roku znaleźć żonę. ;-)
Bardzo fajne. Ilustracje niezwykle stylowe. Zgadzam się oczywiście z ostatnim stwierdzeniem.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Ilustracje są moim najnowszym odkryciem i też uważam, że mają styl, choć niektóre do złudzenia przypominają obrazki satyryczne publikowane w wiedeńskiej prasie ok. 1900 roku. :-)
UsuńOj cudnie.... cudnie się to czyta... przeczytałam cały tekst z wielką przyjemnością a i z usmiechem.... dobrze byłoby wiele z tych rad przekazać naszym panom ;)
OdpowiedzUsuńTak, niektóre rady są zdumiewająco aktualne. :-D
UsuńNo właśnie się uśmiałam, myśląc, że to i owo obecnie niektórym młodzianom można byłoby podszepnąć :D Chociaż może lepiej nie wszystko. Ta fizjologia w sieni :D mnie jakoś nie przekonała...
OdpowiedzUsuńTak, fizjologia stanowczo nie w sieni. ;-) :-)
UsuńGenialne, przeniosłem się w czas, kiedy podryw był nazywany uderzeniem w konkury :D Świetnie dopracowany tekst :)
OdpowiedzUsuń"Podryw" też już chyba jest nieco przestarzały. :-) Dawno nie słyszałam tego słowa, za to chyba pojawiły się inne. ;-) :-)
UsuńŻonę czytającą, ale brońcie bogowie - nie piszącą. Rady dla panów aktualne, jak najbardziej... Mój mąż pewnie by potwierdził. :) Świetny tekst, jak zawsze! Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńA ja myślałam, że to jedynie zabawne ciekawostki. ;-) :-)
Usuń