czwartek, 27 listopada 2014

Magia kinematografu

Moja przygoda z filmem zaczęła się w latach 90. XX wieku, kiedy jako studentka warszawskiej polonistyki spędzałam popołudnia (niekiedy nieludzko wczesne poranki) w Skarpie, kinie znajdującym się wówczas najbliżej uniwersytetu, a czasem w Kulturze, Muranowie lub Lunie. Z przykrością stwierdzam, że dzisiejsze kina są już inne; brak im dawnego klimatu, kameralności, ciszy sprzed ery telefonów komórkowych, nawet skrzypiących krzeseł…

"Sny" A. Kurosawy - od lat mój film numer jeden;
zdjęcie z: http://kino-obscura.com/
Z okresu studiów datują się moje najpiękniejsze wspomnienia filmowe, filmy objawienia, które zapamiętałam na całe życie i które ukształtowały mój sposób postrzegania oraz opisywania świata: „Orlando” w reż. Sally Potter, „Księgi Prospera” i „Dzieciątko z Macon” 
"Orlando" S. Potter;
zdjęcie z: http://www.alalettre.com/
(reż. Peter Greenaway), „Królowa Margot” (reż. Patrice Chéreau), „Sny” Akiry Kurosawy, „Niebieski” i „Czerwony” Krzysztofa Kieślowskiego, „Po tamtej stronie chmur” (reż. Wim Wenders i Michelangelo Antonioni) oraz mnóstwo innych. Ale lubię również filmy znacznie starsze, gdyż moim zdaniem mają
"Królowa Margot", reż. P. Chéreau
zdjęcie z: http://www.filmweb.pl/
niezaprzeczalny urok i mimo upływu czasu wciąż śmieszą i wzruszają. Kiedy tej wiosny pisałam powieść „Niepokorne. Klara”, obejrzałam ich sporo, bo w „Klarze” będzie nieco o kinematografii i pierwszych pokazach filmowych. Były to głównie kilkuminutowe filmiki nakręcone jeszcze przed 1900 rokiem, właściwie scenki rodzajowe przedstawiające najczęściej codzienne życie i z filmem nam współczesnym mające niewiele wspólnego.

Jedne z pierwszych pokazów filmowych na ziemiach polskich odbyły się w krakowskim Teatrze Miejskim. Teatr ten przeżywał wtedy kryzys wywołany
"Niebieski" reż. K. Kieślowski;
zdjęcie z: http://culture.pl/
nieporozumieniami w zespole, odejściem kilku wybitnych aktorów, a w rezultacie załamaniem frekwencji, więc dyrektor Tadeusz Pawlikowski szukał na gwałt ratunku. W 1896 roku obejrzał w Wiedniu pierwszy w monarchii austrowęgierskiej pokaz filmów przy użyciu aparatu braci Lumière i licząc, że przyciągną widzów do jego teatru, zaproponował
"Księgi Prospera", reż P. Greenaway
zdjęcie z: http://www.polskieradio.pl/
przedstawicielowi francuskiej firmy cykl pokazów w nowiutkim Teatrze Miejskim. Ostatecznie projekcja dwunastu filmów (
„Śniadanie”, „Plac pocztowy”, „Mimik w kapeluszu”, „Kłócące się dzieci”, „Plac Królewski w Madrycie”, „Ogrodnik”, „Polityczny zatarg”, „Francuska kawaleria”, „Hiszpańska artyleria”, „Masarnia fin de siecle’u”, „Kąpiel” i „Kolej żelazna”) odbyła się w sobotę 14 listopada o godzinie 17.00. Publika rzecz jasna dopisała.
bracia Lumière "Karmienie dziecka" (1895);
zdjęcie z: http://www.filmweb.pl/
Nie wiemy, jak przebiegał ten pierwszy pokaz i można się jedynie domyślać sposobu ustawienia kinematografu (za kurtyną? pośrodku widowni?), gdyż artykuły w prasie zwracają jedynie uwagę na żywą reakcję publiczności, która jak zahipnotyzowana przypatrywała się obrazom rzuconym na ekran umieszczony w kurtynie. Wiemy natomiast, że filmy (zwane też żywymi albo ruchomymi obrazami) oglądano przy zgaszonym świetle, co w tamtych czasach nie było powszechną praktyką, i że cieszyły się niesłabnącym powodzeniem, budząc zachwyt widzów oraz recenzentów. Wystarczy chyba wspomnieć, że w ciągu dwóch miesięcy projekcji (tylko w wybranych dniach) obejrzało je co najmniej dziesięć tysięcy krakowian.

Mimo to wynalazca kinematografu, Louis Lumière, długo nie przywiązywał do niego wagi. Stwierdził nawet, że „kinematograf może być eksploatowany przez pewien czas jako ciekawostka naukowa, ale poza tym nie ma żadnej handlowej przyszłości”. Nic bardziej mylnego, prawda? 

Cytat pochodzi z:
Andrzej Urbańczyk, Kinematograf na scenie, Centrum Sztuki Filmowej, Kraków 1986. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Będzie mi miło, drogi Czytelniku, gdy podzielisz się refleksjami o moich tekstach. :-)