piątek, 5 grudnia 2014

O snach i pisaniu

Oniryzm w wykonaniu Salvadora Dali;
zdjęcie z: https://artcompass.wordpress.com
Pisanie jeszcze w dzieciństwie przepowiedziała mi Cyganka. Byłam nad morzem, chyba w Starogardzie Gdańskim, i pamiętam, że w parku miejskim trzy Cyganki w amarantowo-turkusowych spódnicach, wielobarwnych chustkach na ramionach, brzęcząc bransoletami i kolczykami wielkimi niczym spodki filiżanek, wróżyły z ręki napotkanym spacerującym. Moja Cyganka – widzę ją mimo upływu czasu bardzo wyraźnie – miała garbaty nos i ciemne, nakrapiane złotymi plamkami źrenice, które mnie, wówczas jedenastolatkę, niemal zahipnotyzowały.
Zabawne, bo od zawsze jestem niedowiarkiem. Wtedy jednak przejęłam się bardzo (cóż, prawo wieku) i zapewne dlatego zapamiętałam każde zdanie. Także to, że zostanę… autorką.

Oniryzm w moim ulubionym stylu:
Bruno Schulz, "Dorożka", 1926;
zdjęcie z: www.brunoschulz.org
Z wiekiem mój sceptycyzm miał się coraz lepiej, więc wróżbę ową zaczęłam traktować jak dobry żart. Pisanie nigdy nie wydawało mi się na tyle atrakcyjne, aby warto było zawracać nim sobie i innym głowę, zwłaszcza że znacznie bardziej pociągała mnie archeologia. A mimo to od czasu do czasu, zazwyczaj z długimi przerwami, skrobałam jakieś nieporadne teksty. Krótkie, bo utykałam już na początku, znudzona, zniechęcona i przekonana, że to nie dla mnie.

Vincent van Gogh
"Taras kawiarni w nocy", 1888;
zdjęcie z: www.vangoghgallery.com
Potem miewałam sny o pisaniu (choć w sny również nie wierzę). Początkowo były to sceny jak z obrazów van Gogha i dziś myślę, że nieprzypadkowo, bo zdaje mi się, że w owym czasie często wracałam do jego malarstwa. Śniłam więc o książkach w księgarenkach ukrytych za szklanymi witrynami w jakimś obcym mi zupełnie miasteczku o wąskich, wybrukowanych kocimi łbami uliczkach, nieprawdopodobnie wysokich kamienicach z fasadami barwy indygo, purpury albo złota. Często miewam kolorowe sny, ale tamte przebiły wszystkie inne. A kiedy wiele lat później znalazł się wydawca zainteresowany powieścią o Nirgali, miałam sen o rajskich ptakach zatrzaśniętych w złotych klatkach, które wisiały pod sufitem kawiarenki, kołysząc się w gąszczu ciemnozielonych pnączy. Gdy wybierałam ciastka z menu w białej lakierowanej okładce, klatki otworzyły się raptownie i ogromne, szeleszczące piórami ptaszyska wyrwały się na wolność. Latały długo między kawiarnianymi stolikami, nim wreszcie udało się je zagonić z powrotem.

Salvador Dali;
zdjęcie z: muvokunstenvliegwerk.weebly.com
Podczas pisania każdej nowej książki prześladują mnie sny o wspinaczce (znak, jak męcząca jest to praca oraz że w gruncie rzeczy nie ma ona nic wspólnego z rajskimi ptakami i przesiadywaniem w kawiarniach). Przeważnie wdrapuję się wówczas po schodach, niekiedy wędruję na szczyt góry albo przynajmniej wzniesienia. Kiedy pracowałam nad „Elizą”, śniła mi się droga na górę, na której (widziałam to z dołu) stały trzy gigantyczne szkielety dinozaurów. Z bliska okazało się jednak, że dinozaury są żywe, a nieopodal, w kępach wysokiej trawy migocą rubinowe i granatowe szkiełka. Zbierałam je z przeświadczeniem, że to kamienie szlachetne. Innym razem na wzgórzu stało zamczysko; z zewnątrz imponujące rozmachem, gotyckimi wieżami i portalami, w środku właściwie puste. Tylko ściany pokrywały kompozycje z nieco wyblakłych fresków.


Salvador Dali, "Argus";
zdjęcie z: www.salvadordaliexperts.com
Naprawdę jestem realistką, nie wierzę we wróżby ani w magiczną moc snów. Mimo to czasem prześladuje mnie myśl, że gdybym zaufała przepowiedni Cyganki, pisałabym już od dawna. Stało się inaczej; i choć literatura na owej zwłoce nie ucierpiała, ja niewątpliwie straciłam kilka niewyśnionych snów. ;-)

4 komentarze:

  1. Wszystko przed Tobą, Agnieszko. Te niewyśnione sny na pewno czekają w uśpieniu na swoją kolej ;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Czy literatura nie straciła, tego nie wiem, ale czytelnicy na pewno:) "Eliza" jest świetną książką, nie jest mdła jak większość obyczajówek. Świetnie, że poza obyczajowym występują też inne wątki np kryminalne. No i świenie zarysowane tło historyczne. Jednym słowem czekam na więcej:) I pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo mnie Pani zmobilizowała do pracy. Pozdrawiam! :-)

      Usuń

Będzie mi miło, drogi Czytelniku, gdy podzielisz się refleksjami o moich tekstach. :-)