Oniryzm w wykonaniu Salvadora Dali; zdjęcie z: https://artcompass.wordpress.com |
Pisanie
jeszcze w dzieciństwie przepowiedziała mi Cyganka. Byłam nad morzem, chyba w
Starogardzie Gdańskim, i pamiętam, że w parku miejskim trzy Cyganki w
amarantowo-turkusowych spódnicach, wielobarwnych chustkach na ramionach, brzęcząc
bransoletami i kolczykami wielkimi niczym spodki filiżanek, wróżyły z ręki napotkanym
spacerującym. Moja Cyganka – widzę ją mimo upływu czasu bardzo wyraźnie – miała
garbaty nos i ciemne, nakrapiane złotymi plamkami źrenice, które mnie, wówczas jedenastolatkę,
niemal zahipnotyzowały.
Zabawne, bo od zawsze jestem niedowiarkiem. Wtedy jednak przejęłam się bardzo (cóż, prawo wieku) i zapewne dlatego zapamiętałam każde zdanie. Także to, że zostanę… autorką.
Zabawne, bo od zawsze jestem niedowiarkiem. Wtedy jednak przejęłam się bardzo (cóż, prawo wieku) i zapewne dlatego zapamiętałam każde zdanie. Także to, że zostanę… autorką.
Oniryzm w moim ulubionym stylu: Bruno Schulz, "Dorożka", 1926; zdjęcie z: www.brunoschulz.org |
Z
wiekiem mój sceptycyzm miał się coraz lepiej, więc wróżbę ową zaczęłam
traktować jak dobry żart. Pisanie nigdy nie wydawało mi się na tyle atrakcyjne,
aby warto było zawracać nim sobie i innym głowę, zwłaszcza że znacznie bardziej
pociągała mnie archeologia. A mimo to od czasu do czasu, zazwyczaj z długimi
przerwami, skrobałam jakieś nieporadne teksty. Krótkie, bo utykałam już na początku,
znudzona, zniechęcona i przekonana, że to nie dla mnie.
Vincent van Gogh "Taras kawiarni w nocy", 1888; zdjęcie z: www.vangoghgallery.com |
Potem
miewałam sny o pisaniu (choć w sny również nie wierzę). Początkowo były to sceny
jak z obrazów van Gogha i dziś myślę, że nieprzypadkowo, bo zdaje mi się, że w
owym czasie często wracałam do jego malarstwa. Śniłam więc o książkach w
księgarenkach ukrytych za szklanymi witrynami w jakimś obcym mi zupełnie
miasteczku o wąskich, wybrukowanych kocimi łbami uliczkach, nieprawdopodobnie
wysokich kamienicach z fasadami barwy indygo, purpury albo złota. Często miewam
kolorowe sny, ale tamte przebiły wszystkie inne. A kiedy wiele lat później znalazł
się wydawca zainteresowany powieścią o Nirgali, miałam sen o rajskich ptakach
zatrzaśniętych w złotych klatkach, które wisiały pod sufitem kawiarenki, kołysząc
się w gąszczu ciemnozielonych pnączy. Gdy wybierałam ciastka z menu w białej lakierowanej
okładce, klatki otworzyły się raptownie i ogromne, szeleszczące piórami
ptaszyska wyrwały się na wolność. Latały długo między kawiarnianymi stolikami, nim
wreszcie udało się je zagonić z powrotem.
Salvador Dali; zdjęcie z: muvokunstenvliegwerk.weebly.com |
Podczas
pisania każdej nowej książki prześladują mnie sny o wspinaczce (znak, jak
męcząca jest to praca oraz że w gruncie rzeczy nie ma ona nic wspólnego z
rajskimi ptakami i przesiadywaniem w kawiarniach). Przeważnie wdrapuję się wówczas
po schodach, niekiedy wędruję na szczyt góry albo przynajmniej wzniesienia.
Kiedy pracowałam nad „Elizą”, śniła mi się droga na górę, na której (widziałam
to z dołu) stały trzy gigantyczne szkielety dinozaurów. Z bliska okazało się
jednak, że dinozaury są żywe, a nieopodal, w kępach wysokiej trawy migocą rubinowe
i granatowe szkiełka. Zbierałam je z przeświadczeniem, że to kamienie
szlachetne. Innym razem na wzgórzu stało zamczysko; z zewnątrz imponujące
rozmachem, gotyckimi wieżami i portalami, w środku właściwie puste. Tylko
ściany pokrywały kompozycje z nieco wyblakłych fresków.
Salvador Dali, "Argus"; zdjęcie z: www.salvadordaliexperts.com |
Naprawdę
jestem realistką, nie wierzę we wróżby ani w magiczną moc snów. Mimo to czasem prześladuje
mnie myśl, że gdybym zaufała przepowiedni Cyganki, pisałabym już od dawna. Stało
się inaczej; i choć literatura na owej zwłoce nie ucierpiała, ja niewątpliwie
straciłam kilka niewyśnionych snów. ;-)
Wszystko przed Tobą, Agnieszko. Te niewyśnione sny na pewno czekają w uśpieniu na swoją kolej ;-)
OdpowiedzUsuńZwłaszcza że ze mnie straszny śpioch czasem. ;-)
UsuńCzy literatura nie straciła, tego nie wiem, ale czytelnicy na pewno:) "Eliza" jest świetną książką, nie jest mdła jak większość obyczajówek. Świetnie, że poza obyczajowym występują też inne wątki np kryminalne. No i świenie zarysowane tło historyczne. Jednym słowem czekam na więcej:) I pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńBardzo mnie Pani zmobilizowała do pracy. Pozdrawiam! :-)
Usuń