Judyta? Portret aktorki Cléo de Mérode zdjęcie z: www.trombinotron.com |
Poza tym właśnie na Kazimierzu zwiedziłam pierwszą w życiu synagogę, widziałam kamienice ze śladami po mezuzach przy wejściach oraz z witrynami w przedwojennym stylu, o drewnianych ościeżnicach, z szyldami pomalowanymi wyblakłymi ze starości farbkami. Tu spróbowałam, jak smakuje czulent i słyszałam rozmowy w jidysz. Kiedy zwiedzałam Wiedeń, zajrzałam na Leopoldstadt, który na przełomie XIX i XX wieku był dzielnicą żydowską, ale nie znalazłam tam ani typowego dla Kazimierza klimatu, ani tym bardziej tylu śladów przebogatej i wciąż dla mnie egzotycznej kultury.
Chanukija na krakowskim Kazimierzu; zdjęcie z: Wikipedia |
Jednak
moje wcześniejsze spotkania z Kazimierzem były mimo wszystko zbyt rzadkie i ubogie,
bym mogła bez dokumentacji pisać powieść, w której jedną z najważniejszych
postaci jest Żydówka, bo przecież Judyta Schraiber przyszła na świat na
Kazimierzu w zasymilowanej rodzinie żydowskiej i została ukształtowana przez
tradycję, religię oraz wychowanie zupełnie inne niż te, które są mi bliskie. Podejrzewam
nawet, że z powodu owej odmienności stała się moją ulubioną bohaterką książki
„Niepokorne. Eliza” i to w takim stopniu, że od niej zaczynam obmyślanie fabuły
każdego tomu. Nie obeszło się więc bez lektury tekstów traktujących o
codzienności i świętach żydowskich, o historii Kazimierza, także tej
późniejszej niż czas akcji serii „Niepokorne”.
Wycinanka na święto Szawuot; zdjęcie z: http://www.muzeumetnograficzne.pl/ |
W
kulturze żydowskiej zachwyciły mnie drobiazgi, jakieś pojedyncze, często
drugorzędne zwyczaje, które sprawiły, że uznaję ją za oryginalną i zdumiewająco
życzliwą ludziom. Choćby wycinanki przygotowywane na święto Szawuot, sadzenie
sosny z okazji urodzin dziewczynki, aby drewno posłużyło w przyszłości do zrobienia
baldachimu weselnego, tłuczenie glinianego talerza podczas zaręczyn, palenie
świec chanukowych i ustawianie ich w oknach oraz spożywanie naleśników z serem
i pączków, zasłanianie luster w domu zmarłego, wyczekiwanie na trzy gwiazdy
wieczorne, by móc zakończyć świętowanie szabatu. Znalazłam tego bez liku i
tylko konwencja serii wymogła na mnie ograniczenie się do wybranych, moim
zdaniem najciekawszych przykładów.
czulent, zdjęcie z: Wikimedia |
Oczywiście
obrzędowość i religia to jedno, a mentalność, sposób myślenia, zachowanie
młodej żydowskiej dziewczyny to drugie. Ponieważ nie scharakteryzowałam Judyty
poprzez kostium (ten zabieg wykorzystałam dla stworzenia portretu Miriam i
rodziny Liskowiczów), gdyż ubiera się ona jak typowa krakowianka z 1895 roku,
panna z dobrego i zamożnego domu, na pierwszy rzut oka Judyta może się
wydawać dość odległa od kultury żydowskiej. Dlatego uczyniłam ją dziewczyną
rozdartą oraz niespełnioną i myślę, że już taka pozostanie, bo moim zdaniem nie
można pogodzić pragnienia wolności z miłością do tradycji, w której się wyrosło.
Judyta jest od tradycji niezmiennie zależna i z wiekiem więź ta zyska na
intensywności.
Nie
do końca wiem jeszcze, jak potoczą się losy Judyty Schraiber w ostatnim tomie
serii, ale na pewno nie będzie postacią letnią. Uczucia i namiętności popychają
ją do zachowań impulsywnych, czasem nielogicznych albo świadczących o
niedojrzałości czy nawet naiwności. Ale Judyta ma przecież niewiele ponad
dwadzieścia lat i przyznaję jej prawo do błędów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Będzie mi miło, drogi Czytelniku, gdy podzielisz się refleksjami o moich tekstach. :-)