poniedziałek, 18 grudnia 2017

Biżuteria z miedzi

dworek w Łucznicy
O warsztatach rękodzieła artystycznego w Stowarzyszeniu „Akademia Łucznica” marzyłam od lat. Jakoś się nie składało, czekałam więc cierpliwie na bardziej sprzyjające okoliczności. Doczekałam się w tym roku. Spędziłam kilka fascynujących dni w klimatycznym, przyjaznym miejscu, sporo się nauczyłam, poznałam ciekawych ludzi. Było to bez wątpienia inspirujące doświadczenie.

tu znajdują się pracownie
We dworze należący w dziewiętnastym wieku do rodu Potockich dziś kwitnie kultura stosowana. Z zewnątrz pobielony, w środku kolorowy gmach tętni życiem, a artystyczny rozgardiasz dodaje mu tylko uroku. Mnóstwo w nim pasjonatów rzemiosła i sztuki; zjeżdżają się ze wszystkich stron Polski, żeby poznawać tajniki ciesielstwa, tkactwa, ceramiki, witrażu, makramy, fotografii i wielu innych technik. Zajęcia odbywają się w świetnie wyposażonych pracowniach, w budynkach położonych nieopodal dworku, zawsze pod okiem znających się na rzeczy instruktorów.

batik
Oprócz pracowni jest też jadalnia (i smaczne domowe jedzenie, na życzenie – potrawy wegetariańskie), są pokoje gościnne i rekreacyjne, a w nich wygodne fotele i regały z książkami, jest cudowny kominek obłożony niebieskimi kaflami, a na zewnątrz park i piękne mazowieckie pejzaże, zwłaszcza lasy, bo to okolica Mazowieckiego Parku Krajobrazowego. Ale najbardziej zachwyciły mnie batiki. Wykonane w tutejszej pracowni, stanowią chyba najpiękniejszą ozdobę wnętrz dworu. Pamiętam, jak zobaczyłam je pierwszy raz. Robiłam właśnie dokumentację do wątku Judyty Schraiber z „Niepokornych” i trafiłam między innymi na stronę Akademii w Łucznicy, gdzie prezentowano je na fotografiach. Już wtedy wiedziałam, że to czysta magia!

artystyczny nieład i ścinki z miedzi
Na kursie wykonywania biżuterii z miedzi poznałam podstawy. Uczyłam się cięcia grubej miedzianej blachy, trawienia miedzi w nadsiarczanie sodu, oksydacji. Nitowałam, przecinałam piłką włosową malusieńkie ogniwka, formowałam drut, rysowałam, wierciłam otwory w bransoletkach, zawieszkach, naszyjnikach i kolczykach. Dlatego gwarantuję, że to doskonały sposób na odpoczynek od codziennej rutyny – aż trudno potem wrócić do rzeczywistości.


mozaika na jednej ze ścian pracowni
Do Łucznicy na pewno jeszcze pojadę, bo od zawsze kusi mnie wszelkiego rodzaju tkanina artystyczna, zwłaszcza batik. Tymczasem powolutku gromadzę narzędzia i materiały do wykonywania biżuterii z miedzi. Mam nadzieję, że już wkrótce zrobię pierwszą pracę i będę się nią mogła pochwalić na blogu. Wystarczy trochę miedzianego drutu, garść koralików albo oryginalny kamień, szczypce, ozdobne zapięcie, odrobina wolnego czasu – oraz dobre chęci.

Akademię w Łucznicy polecam Wam z całego serca.

I jeszcze kilka zdjęć z Łucznicy

widok na dworek w Łucznicy - siedziba Akademii

w głębi dąb szypułkowy - niebawem skończy sześćset lat

konstrukcje z wikliny w plenerze

lokator miejscowej studni

w pracowni batiku

to też pracownia batiku

i to batik

Moje prace 
/skromne, ale wykonane własnoręcznie/








/wszystkie zdjęcia są mojego autorstwa/

6 komentarzy:

  1. Piękne te Twoje prace. Naprawdę mają w sobie COŚ!Gdybym miała wskazać jedną pracę, to miałabym duży problem z wyborem. Ta praca z kotem to pierścionek?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To bransoletka. 😀 Udał mi się ten kurs. Dzięki. 😀

      Usuń
    2. O kurczę! Ależ Ci zazdroszczę! Nie dość, że kot, to jeszcze bransoletka! :-)))

      Usuń
  2. Agnieszko, Twoje prace są przede wszystkim eleganckie i piękne. Jestem zauroczona i muszę przyznać, że bardzo zazdroszczę, bo robisz to, co zawsze mi się marzyło. To taka pozytywna zazdrość :) Ja już nie popracuję nad biżuterią z dwóch powodów: oka i ręki :) Będę więc śledzić i podziwiać Twoje dzieła. Pozdrawiam Cię bardzo ciepło :) Basia

    OdpowiedzUsuń

Będzie mi miło, drogi Czytelniku, gdy podzielisz się refleksjami o moich tekstach. :-)