wtorek, 15 marca 2016

Pod Ołowianym Dachem

Pietro Longhi, "The Ridotto in Venice", XVII/XVIII w.;
obraz z: commons.wikimedia.org
Zacznijmy od Giacoma Casanovy, „kawalera de Seingalt z własnego nadania i kawalera Orderu Złotej Ostrogi z nadania papieskiego, sławnego awanturnika, masona wysokiego stopnia wtajemniczenia, zręcznego oszusta oskarżonego o praktyki czarnoksięskie, niezrównanego kochanka, niekoronowanego króla życia”[1], jak sportretował go Gustaw Herling-Grudziński, którego zdaniem sensem życia słynnego libertyna była ucieczka. Casanova uciekał więc od jednej kochanki do innej, piękniejszej, bardziej zmysłowej i bezpruderyjnej. Uciekł z najbardziej znanego i najstraszliwszego weneckiego więzienia i wreszcie uciekł z Wenecji, wybierając te europejskie miasta, gdzie wolno mu było żyć pełnią życia. Dogoniły go jedynie starość i śmierć.

Pietro Longhi, "The Lover of a Venetian Lady";
obraz z: commons.wikimedia.org
Za najciekawsze fragmenty pamiętników Giacoma Casanovy uznaje się relację z jego uwięzienia w Pałacu Dożów. W XVIII wieku, ale też znacznie wcześniej, Wenecja wymagała od obywateli posłuszeństwa wobec rygorystycznego prawa, na rozmaite sposoby karząc niesubordynację. Uwięzienie było tylko jednym z nich. W Wenecji „pierwszy kodeks prawny uchwalono pod koniec XII wieku, a w następnym stuleciu zebrano wszystkie przepisy w pięciu wielkich księgach (…). Jak się wydaje, dominowało prawo zwyczajowe, niepisane i miejscami niepełne”[2]. Prawo to zakazywało i nakazywało, regulowało normy obyczajowe, wtrącało się w życie prywatne. Na przykład w XVI wieku „posiłek mięsny mógł zawierać nie więcej niż jedną pieczeń, nie więcej niż jedno danie z mięsa gotowanego i w sumie nie więcej niż trzy rodzaje mięsa łącznie z drobiowym (…). Władze nie życzyły sobie urządzania wielkich uczt i bankietów dla wielkich rzesz ludzi. Jeśli liczba gości przekraczała dwadzieścia osób, nie wolno było podawać ostryg. Uregulowano liczbę spożywanych pasztecików i owoców”[3]. Ograniczenia dotyczyły strojów, wolno więc było mieć najwyżej dwa futra, a w 1696 roku „zakazano noszenia kryz i mankietów z koronki, jakiejkolwiek odzieży z brokatu i jedwabiu, a także więcej niż dwóch pierścionków”[4]. Wprawdzie prawo antyzbytkowe lekceważone było przez Wenecjan, ale poważniejsze przewinienia ścigano i surowo z nich rozliczano.

bocca di leone
Casanovie zarzucono uprawianie okultyzmu i posiadanie tajemnych ksiąg. Został aresztowany w konsekwencji donosu, rzecz dość powszechna w mieście, w którym każdy mógł złożyć doniesienie, wystarczyło wrzucić odpowiedni liścik do bocca di leone, paszczy lwa. „Paszcza, z reguły przybierająca postać otworu w jakiejś maszkarze, służyła jako skrzynka na donosy dla współmieszkańców”[5]. Należało je podpisać oraz uwiarygodnić swą uczciwość i nieposzlakowaną opinię podpisami poręczycieli. Anonimy palono.

Donald Sutherland jako Casanova;
reż. Federico Fellini, film z 1976;
Więzienia Wenecji przeszły do legendy. Casanovę przetrzymywano Pod Ołowianym Dachem, a więc w Pałacu Dożów, a właściwie na poddaszu pałacu, w celi tak ciasnej i niskiej, że słynący ze słusznego wzrostu awanturnik nie mógł się rozprostować. W pomieszczeniu brakowało łóżka i podstawowych mebli, natomiast oferowało inne atrakcje, choćby towarzystwo szczurów i pcheł. Podczas upałów dach nagrzewał się tak bardzo, że w celach trudno było złapać oddech. Dlatego Casanova nazwał więzienie „piekłem żywych ludzi”[6] i zanim opanowało go przemożne pragnienie ucieczki, na jakiś czas postradał nadzieję na uwolnienie. „Zrozumiałem, że znalazłem się w miejscu, gdzie jeżeli złudne wydaje się prawdziwym, to prawdziwe jest złudnym; gdzie rozsądek traci połowę swych przywilejów i gdzie rozum, pod wpływem pobudzonej fantazji, staje się ofiarą albo chimerycznych nadziei, albo straszliwej rozpaczy”[7].

Heath Ledger jako Casanova;
reż. Lasse Hallström, film z 2005 r.;
Casanova uważał się za niewinną ofiarę inkwizytorów. Zrobił rachunek sumienia, nie znalazł jednak na tyle ważkiego przewinienia, by zasłużył na tak barbarzyńskie traktowanie: „Byłem libertynem, graczem, człowiekiem śmiałym w słowach i zazwyczaj obchodziły mnie tylko aktualne rozkosze życia. Ale w tym wszystkim nie widziałem jeszcze zdrady stanu”[8]. Równie zdziwieni swoim położeniem byli współwięźniowie Casanovy. Niektórzy wierzyli w rychłe odzyskanie wolności, powołując się na wpływy u inkwizytorów, inni rozpaczali, poddając się apatii. Bo właściwie każdy w Wenecji mógł z błahego powodu stracić wolność: arystokrata, ksiądz, syn stangreta…

Pietro Longhi, "Patrician Family";
obraz z: commons.wikimedia.org
Opisy więzienia w Pałacu Dożów oraz sposobu funkcjonowania weneckiego wymiaru sprawiedliwości są zdumiewająco zbieżne z tym, jak prawo, uwięzienie i więźniowie przedstawił Franz Kafka w „Procesie”. Począwszy od drobiazgów (obecność zbirów, klucznika, Rady Dziesięciu), a skończywszy na kwestiach najpierwszej wagi (niejasne przyczyny uwięzienia, anonimowość sędziów, absurdalność systemu). Nawet to, że najbardziej znane więzienie Wenecji znajduje się w Pałacu Dożów zakrawa na groteskę w stylu Kafki.

Most Westchnień;
obraz z: pl.wikipedia.org/wiki/Most_Westchnień
Oto jak Casanova przedstawił miejsce swej kaźni: „Więzienie Pod Ołowianym Dachem, przeznaczone dla więźniów stanu, jest najzwyklejszym strychem w Pałacu Dożów, a swoją nazwę bierze od wielkich arkuszy ołowiu, pokrywających dach. Dostać się doń można jedynie przez drzwi pałacu lub z budynku więziennego, albo też przez most (…), zwący się Mostem Westchnień. A do cel droga wiedzie tylko poprzez salę, gdzie zbierają się panowie inkwizytorzy, klucz od niej ma sekretarz i bardzo wczesnym rankiem wręcza go klucznikowi, nikomu innemu, i tylko na ten czas, jakiego potrzeba do obsłużenia więźniów”[9]. W Pałacu Dożów znajdowały się dwa rodzaje cel. Jedne, na poddaszu, nazywano i piombi (Piombi), od dachu pokrytego blachą, drugie na parterze, i pozzi (Pozzi), „ohydne lochy przeznaczone dla nieszczęśników, których nie chciano skazywać na śmierć, mimo że w pełni na nią zasłużyli swoimi zbrodniami (…). Te podziemne lochy z powodzeniem przypominające czasem groby, zwą się jednak studnie, bo zawsze jest w nich na dwie stopy wody”[10].

Pietro Longhi, "Masked Party in a Courtyard", 1755 r.;
obraz z: commons.wikimedia.org
Los więźniów zależał od inkwizytorów, lecz to wspomniana już Rada Dziesięciu odpowiadała za przeciwdziałanie wszelkim niepokojom społecznym. Powołana 10 lipca 1310 roku po nieudanym powstaniu (spisku) przeciwko znienawidzonemu przez patrycjuszy doży Pietro Gradenigo, miała istnieć tylko kilka miesięcy, a przetrwała wieki. Jej najważniejszym celem była walka „z bezprawiem i niepokojami w granicach Republiki, a zatem jej kompetencje były bardzo szerokie”[11]. Z pomocą służby wywiadowczej (siatki szpiegowskiej) zbierała informacje o tych, którzy zagrażali stabilności państwa. Aby zagwarantować nieprzekupność, kadencja Rady trwała tylko rok i żaden członek „nie mógł zostać wybrany ponownie przed upływem roku przerwy. W skład rady nie mogło też wchodzić jednocześnie dwóch członków tego samego rodu. Nie miała ona również jednego przewodniczącego, dla bezpieczeństwa było ich trzech (…). Byli oni wybierani na okres jednego miesiąca, na który to czas zrywali wszelki kontakt z resztą społeczeństwa. Chodziło o uniknięcie prób przekupstwa i bezpodstawnych plotek”[12].

Pietro Longhi, "Wizyta";
obraz z: commons.wikimedia.org
Niektóre metody działań Rady Dziesięciu również przypominają te opisane w „Procesie”. „Oskarżeni nie mieli dostępu do materiału dowodowego, a świadkowie nie mogli być przesłuchiwani przez obronę. Przesłuchania oskarżonych na ogół odbywały się w ciemnościach, a schody z gabinetu trzech przewodniczących rady prowadziły prosto do lochów i sal tortur. Od jej werdyktów nie było odwołania. Wyroki wygnania lub śmierci – przez uduszenie lub utopienie – wykonywano bardzo szybko”[13]. Czarny strój członków Rady Dziesięciu pobudzał wyobraźnię i potęgował strach Wenecjan, którzy nazywali tworzących ją radnych „czarnymi inkwizytorami”. Giacomo Casanova mówił o radzie ze zrozumiałym lękiem. Szydził, że sprawiedliwość jest jej całkowicie obca.

Wszystko to buduje obraz Wenecji jako państwa policyjnego, a przecież źródła historyczne podkreślają, że nie jest to prawda. Wprawdzie niektórzy porównują ją dziś do Alcatraz, bo Wenecjanom odmawiano prawa do swobodnego przemieszczania się i opuszczenia jej na stałe bez zgody stosownych urzędników, lecz sami Wenecjanie kochali Republikę i uważali się za ludzi wolnych. Znamienna jest puenta rozmowy Casanovy z Wolterem. „Wolter z ironią wyraził się o wolności weneckiej. Przypomniał Casanovie o jego więzieniu i o ucieczce, spodziewając się, że w ten sposób skłoni go do surowej oceny Rzeczypospolitej.
– No cóż, ja tylko skorzystałem ze swojego prawa, podobnie jak oni ze swojego.
– To dziwne! Okazuje się więc, że nikt w Wenecji nie może nazwać się wolnym człowiekiem?
– Możliwe, ale zgodzi się pan chyba, że aby być wolnym, dość uznać się za wolnego”[14].





[1] Labirynt Casanovy [w:] Gustaw Herling-Grudziński, Opowiadania zebrane, Poznań 1990, s. 194.
[2] Peter Ackroyd, Wenecja. Biografia, Poznań 2015, s. 202-203.
[3] Peter Ackroyd, Wenecja. Biografia, Poznań 2015, s. 203-204.
[4] Peter Ackroyd, Wenecja. Biografia, Poznań 2015, s. 203-204.
[5] Peter Ackroyd, Wenecja. Biografia, Poznań 2015, s. 204.
[6] Giacomo Casanova, Pamiętniki /ebook/, t. I, s. 175.
[7] Giacomo Casanova, Pamiętniki /ebook/, t. I, s. 175.
[8] Giacomo Casanova, Pamiętniki /ebook/, t. I, s. 173.
[9] Giacomo Casanova, Pamiętniki /ebook/, t. I, s. 185.
[10] Giacomo Casanova, Pamiętniki /ebook/, t. II, s. 5.
[11] Peter Ackroyd, Wenecja. Biografia, Poznań 2015, s. 94.
[12] John Julius Norwich, Historia Wenecji, Warszawa 2015, s. 195-196.
[13] Peter Ackroyd, Wenecja. Biografia, Poznań 2015, s. 94.
[14] Paweł Muratow, Obrazy Włoch. Wenecja, Warszawa 2009, s. 60.

6 komentarzy:

  1. Bardzo ciekawe spostrzeżenia dotyczące "Procesu" Kafki. W takich sytuacjach widzimy genialność tego dzieła. Wystarczy, że pomyślimy o klimacie książki, nałożymy wrażenia na Republikę Wenecką i już nie możemy nie współczuć Casanovie... A sam bohater na stałe wszedł do kultury, chyba nigdy nie przestanie inspirować artystów:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Casanova nie jest postacią, za którą przepadam (jako czytelniczka jego pamiętników), ale Wenecja Casanovy bardzo mnie interesuje. Skojarzenie z Kafką miał Gustaw Herling-Grudziński; zwrócił uwagę na podobieństwo Wenecji i więzienia w Pałacu Dożów do labiryntu. Myślę, że powinowactw z twórczością Kafki, choćby typowym dla niej obrazem przestrzeni, jest znacznie więcej. :-)

      Usuń
  2. Zachęcił mnie ten post sięgnięcia kiedyś po te pamiętniki Casanowy. Ciekawe i burzliwe życie mimo wszystko. Ten wątek jak to biedny Casanowa walczył uwięziony z pchłami. Przypomniał mi się fakt typowo historyczny otóż większość wytwornych dam w tamtych czasach walczyło z plaga wszy. Posiadały nawet w swoich akcesoriach kosmetycznych specjalne kowadełka i młoteczki do zabijania pasożytów. No cóż, wtedy wszyscy byli z higieną na bakier takie czasy. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, insekty były prawdziwą plagą i zdaje się, że nie tylko w więziennych celach. ;-) Mnie zawsze bawił jeden z listów Zygmunta Krasińskiego do Delfiny Potockiej, kiedy to przestrzegał ją przed molami w europejskich hotelach i radził, jak powinna w związku z tym dbać o suknie. :-) Pozdrawiam serdecznie! :-)

      Usuń
  3. Jak zwykle ciekawy tekst.Dziękuję za piękny komentarz na moim blogu:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za odwiedziny. :-) Zrobiła Pani piękne fotografie. :-)

      Usuń

Będzie mi miło, drogi Czytelniku, gdy podzielisz się refleksjami o moich tekstach. :-)