Pietro Longhi, "The Ridotto in Venice", XVII/XVIII w.; obraz z: commons.wikimedia.org |
Zacznijmy
od Giacoma Casanovy, „kawalera de Seingalt z własnego nadania i kawalera Orderu
Złotej Ostrogi z nadania papieskiego, sławnego awanturnika, masona wysokiego
stopnia wtajemniczenia, zręcznego oszusta oskarżonego o praktyki czarnoksięskie,
niezrównanego kochanka, niekoronowanego króla życia”[1],
jak sportretował go Gustaw Herling-Grudziński, którego zdaniem sensem życia
słynnego libertyna była ucieczka. Casanova uciekał więc od jednej kochanki do
innej, piękniejszej, bardziej zmysłowej i bezpruderyjnej. Uciekł z najbardziej
znanego i najstraszliwszego weneckiego więzienia i wreszcie uciekł z Wenecji, wybierając
te europejskie miasta, gdzie wolno mu było żyć pełnią życia. Dogoniły go
jedynie starość i śmierć.
Pietro Longhi, "The Lover of a Venetian Lady"; obraz z: commons.wikimedia.org |
Za
najciekawsze fragmenty pamiętników Giacoma Casanovy uznaje się relację z jego
uwięzienia w Pałacu Dożów. W XVIII wieku, ale też znacznie wcześniej, Wenecja
wymagała od obywateli posłuszeństwa wobec rygorystycznego prawa, na rozmaite
sposoby karząc niesubordynację. Uwięzienie było tylko jednym z nich. W Wenecji
„pierwszy kodeks prawny uchwalono pod koniec XII wieku, a w następnym stuleciu
zebrano wszystkie przepisy w pięciu wielkich księgach (…). Jak się wydaje,
dominowało prawo zwyczajowe, niepisane i miejscami niepełne”[2].
Prawo to zakazywało i nakazywało, regulowało normy obyczajowe, wtrącało się w
życie prywatne. Na przykład w XVI wieku „posiłek mięsny mógł zawierać nie
więcej niż jedną pieczeń, nie więcej niż jedno danie z mięsa gotowanego i w
sumie nie więcej niż trzy rodzaje mięsa łącznie z drobiowym (…). Władze nie
życzyły sobie urządzania wielkich uczt i bankietów dla wielkich rzesz ludzi.
Jeśli liczba gości przekraczała dwadzieścia osób, nie wolno było podawać
ostryg. Uregulowano liczbę spożywanych pasztecików i owoców”[3].
Ograniczenia dotyczyły strojów, wolno więc było mieć najwyżej dwa futra, a w
1696 roku „zakazano noszenia kryz i mankietów z koronki, jakiejkolwiek odzieży
z brokatu i jedwabiu, a także więcej niż dwóch pierścionków”[4].
Wprawdzie prawo antyzbytkowe lekceważone było przez Wenecjan, ale poważniejsze
przewinienia ścigano i surowo z nich rozliczano.
bocca di leone |
Casanovie
zarzucono uprawianie okultyzmu i posiadanie tajemnych ksiąg. Został aresztowany
w konsekwencji donosu, rzecz dość powszechna w mieście, w którym każdy mógł
złożyć doniesienie, wystarczyło wrzucić odpowiedni liścik do bocca di leone,
paszczy lwa. „Paszcza, z reguły przybierająca postać otworu w jakiejś
maszkarze, służyła jako skrzynka na donosy dla współmieszkańców”[5]. Należało
je podpisać oraz uwiarygodnić swą uczciwość i nieposzlakowaną opinię podpisami
poręczycieli. Anonimy palono.
Donald Sutherland jako Casanova; reż. Federico Fellini, film z 1976; |
Więzienia
Wenecji przeszły do legendy. Casanovę przetrzymywano Pod Ołowianym Dachem, a
więc w Pałacu Dożów, a właściwie na poddaszu pałacu, w celi tak ciasnej i
niskiej, że słynący ze słusznego wzrostu awanturnik nie mógł się rozprostować.
W pomieszczeniu brakowało łóżka i podstawowych mebli, natomiast oferowało inne
atrakcje, choćby towarzystwo szczurów i pcheł. Podczas upałów dach nagrzewał
się tak bardzo, że w celach trudno było złapać oddech. Dlatego Casanova nazwał
więzienie „piekłem żywych ludzi”[6] i
zanim opanowało go przemożne pragnienie ucieczki, na jakiś czas postradał
nadzieję na uwolnienie. „Zrozumiałem, że znalazłem się w miejscu, gdzie jeżeli
złudne wydaje się prawdziwym, to prawdziwe jest złudnym; gdzie rozsądek traci
połowę swych przywilejów i gdzie rozum, pod wpływem pobudzonej fantazji, staje
się ofiarą albo chimerycznych nadziei, albo straszliwej rozpaczy”[7].
Heath Ledger jako Casanova; reż. Lasse Hallström, film z 2005 r.; |
Casanova
uważał się za niewinną ofiarę inkwizytorów. Zrobił rachunek sumienia, nie
znalazł jednak na tyle ważkiego przewinienia, by zasłużył na tak barbarzyńskie
traktowanie: „Byłem libertynem, graczem, człowiekiem śmiałym w słowach i
zazwyczaj obchodziły mnie tylko aktualne rozkosze życia. Ale w tym wszystkim
nie widziałem jeszcze zdrady stanu”[8].
Równie zdziwieni swoim położeniem byli współwięźniowie Casanovy. Niektórzy
wierzyli w rychłe odzyskanie wolności, powołując się na wpływy u inkwizytorów,
inni rozpaczali, poddając się apatii. Bo właściwie każdy w Wenecji mógł z
błahego powodu stracić wolność: arystokrata, ksiądz, syn stangreta…
Pietro Longhi, "Patrician Family"; obraz z: commons.wikimedia.org |
Opisy
więzienia w Pałacu Dożów oraz sposobu funkcjonowania weneckiego wymiaru
sprawiedliwości są zdumiewająco zbieżne z tym, jak prawo, uwięzienie i
więźniowie przedstawił Franz Kafka w „Procesie”. Począwszy od drobiazgów
(obecność zbirów, klucznika, Rady Dziesięciu), a skończywszy na kwestiach
najpierwszej wagi (niejasne przyczyny uwięzienia, anonimowość sędziów,
absurdalność systemu). Nawet to, że najbardziej znane więzienie Wenecji
znajduje się w Pałacu Dożów zakrawa na groteskę w stylu Kafki.
Most Westchnień; obraz z: pl.wikipedia.org/wiki/Most_Westchnień |
Oto
jak Casanova przedstawił miejsce swej kaźni: „Więzienie Pod Ołowianym Dachem,
przeznaczone dla więźniów stanu, jest najzwyklejszym strychem w Pałacu Dożów, a
swoją nazwę bierze od wielkich arkuszy ołowiu, pokrywających dach. Dostać się
doń można jedynie przez drzwi pałacu lub z budynku więziennego, albo też przez
most (…), zwący się Mostem Westchnień. A do cel droga wiedzie tylko poprzez
salę, gdzie zbierają się panowie inkwizytorzy, klucz od niej ma sekretarz i
bardzo wczesnym rankiem wręcza go klucznikowi, nikomu innemu, i tylko na ten
czas, jakiego potrzeba do obsłużenia więźniów”[9]. W
Pałacu Dożów znajdowały się dwa rodzaje cel. Jedne, na poddaszu, nazywano i piombi (Piombi), od dachu pokrytego blachą, drugie na parterze, i pozzi (Pozzi), „ohydne lochy przeznaczone dla nieszczęśników, których nie
chciano skazywać na śmierć, mimo że w pełni na nią zasłużyli swoimi zbrodniami
(…). Te podziemne lochy z powodzeniem przypominające czasem groby, zwą się
jednak studnie, bo zawsze jest w nich na dwie stopy wody”[10].
Pietro Longhi, "Masked Party in a Courtyard", 1755 r.; obraz z: commons.wikimedia.org |
Los
więźniów zależał od inkwizytorów, lecz to wspomniana już Rada Dziesięciu
odpowiadała za przeciwdziałanie wszelkim niepokojom społecznym. Powołana 10
lipca 1310 roku po nieudanym powstaniu (spisku) przeciwko znienawidzonemu przez
patrycjuszy doży Pietro Gradenigo, miała istnieć tylko kilka miesięcy, a
przetrwała wieki. Jej najważniejszym celem była walka „z bezprawiem i
niepokojami w granicach Republiki, a zatem jej kompetencje były bardzo
szerokie”[11].
Z pomocą służby wywiadowczej (siatki szpiegowskiej) zbierała informacje o tych,
którzy zagrażali stabilności państwa. Aby zagwarantować nieprzekupność,
kadencja Rady trwała tylko rok i żaden członek „nie mógł zostać wybrany
ponownie przed upływem roku przerwy. W skład rady nie mogło też wchodzić
jednocześnie dwóch członków tego samego rodu. Nie miała ona również jednego
przewodniczącego, dla bezpieczeństwa było ich trzech (…). Byli oni wybierani na
okres jednego miesiąca, na który to czas zrywali wszelki kontakt z resztą
społeczeństwa. Chodziło o uniknięcie prób przekupstwa i bezpodstawnych plotek”[12].
Pietro Longhi, "Wizyta"; obraz z: commons.wikimedia.org |
Niektóre
metody działań Rady Dziesięciu również przypominają te opisane w „Procesie”. „Oskarżeni
nie mieli dostępu do materiału dowodowego, a świadkowie nie mogli być
przesłuchiwani przez obronę. Przesłuchania oskarżonych na ogół odbywały się w
ciemnościach, a schody z gabinetu trzech przewodniczących rady prowadziły
prosto do lochów i sal tortur. Od jej werdyktów nie było odwołania. Wyroki
wygnania lub śmierci – przez uduszenie lub utopienie – wykonywano bardzo szybko”[13].
Czarny strój członków Rady Dziesięciu pobudzał wyobraźnię i potęgował strach
Wenecjan, którzy nazywali tworzących ją radnych „czarnymi inkwizytorami”.
Giacomo Casanova mówił o radzie ze zrozumiałym lękiem. Szydził, że
sprawiedliwość jest jej całkowicie obca.
Wszystko
to buduje obraz Wenecji jako państwa policyjnego, a przecież źródła historyczne
podkreślają, że nie jest to prawda. Wprawdzie niektórzy porównują ją dziś do
Alcatraz, bo Wenecjanom odmawiano prawa do swobodnego przemieszczania się i opuszczenia
jej na stałe bez zgody stosownych urzędników, lecz sami Wenecjanie kochali
Republikę i uważali się za ludzi wolnych. Znamienna jest puenta rozmowy
Casanovy z Wolterem. „Wolter z ironią wyraził się o wolności weneckiej.
Przypomniał Casanovie o jego więzieniu i o ucieczce, spodziewając się, że w ten
sposób skłoni go do surowej oceny Rzeczypospolitej.
–
No cóż, ja tylko skorzystałem ze swojego prawa, podobnie jak oni ze swojego.
–
To dziwne! Okazuje się więc, że nikt w Wenecji nie może nazwać się wolnym
człowiekiem?
–
Możliwe, ale zgodzi się pan chyba, że aby być wolnym, dość uznać się za
wolnego”[14].
[1] Labirynt Casanovy [w:] Gustaw
Herling-Grudziński, Opowiadania zebrane,
Poznań 1990, s. 194.
[2] Peter
Ackroyd, Wenecja. Biografia, Poznań
2015, s. 202-203.
[3] Peter
Ackroyd, Wenecja. Biografia, Poznań
2015, s. 203-204.
[4] Peter
Ackroyd, Wenecja. Biografia, Poznań
2015, s. 203-204.
[5] Peter
Ackroyd, Wenecja. Biografia, Poznań
2015, s. 204.
[6] Giacomo
Casanova, Pamiętniki /ebook/, t. I, s.
175.
[7] Giacomo
Casanova, Pamiętniki /ebook/, t. I, s.
175.
[8] Giacomo
Casanova, Pamiętniki /ebook/, t. I, s.
173.
[9] Giacomo
Casanova, Pamiętniki /ebook/, t. I, s.
185.
[10] Giacomo
Casanova, Pamiętniki /ebook/, t. II,
s. 5.
[11] Peter
Ackroyd, Wenecja. Biografia, Poznań
2015, s. 94.
[12] John
Julius Norwich, Historia Wenecji,
Warszawa 2015, s. 195-196.
[13] Peter
Ackroyd, Wenecja. Biografia, Poznań
2015, s. 94.
[14] Paweł
Muratow, Obrazy Włoch. Wenecja,
Warszawa 2009, s. 60.
Bardzo ciekawe spostrzeżenia dotyczące "Procesu" Kafki. W takich sytuacjach widzimy genialność tego dzieła. Wystarczy, że pomyślimy o klimacie książki, nałożymy wrażenia na Republikę Wenecką i już nie możemy nie współczuć Casanovie... A sam bohater na stałe wszedł do kultury, chyba nigdy nie przestanie inspirować artystów:)
OdpowiedzUsuńCasanova nie jest postacią, za którą przepadam (jako czytelniczka jego pamiętników), ale Wenecja Casanovy bardzo mnie interesuje. Skojarzenie z Kafką miał Gustaw Herling-Grudziński; zwrócił uwagę na podobieństwo Wenecji i więzienia w Pałacu Dożów do labiryntu. Myślę, że powinowactw z twórczością Kafki, choćby typowym dla niej obrazem przestrzeni, jest znacznie więcej. :-)
UsuńZachęcił mnie ten post sięgnięcia kiedyś po te pamiętniki Casanowy. Ciekawe i burzliwe życie mimo wszystko. Ten wątek jak to biedny Casanowa walczył uwięziony z pchłami. Przypomniał mi się fakt typowo historyczny otóż większość wytwornych dam w tamtych czasach walczyło z plaga wszy. Posiadały nawet w swoich akcesoriach kosmetycznych specjalne kowadełka i młoteczki do zabijania pasożytów. No cóż, wtedy wszyscy byli z higieną na bakier takie czasy. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńTak, insekty były prawdziwą plagą i zdaje się, że nie tylko w więziennych celach. ;-) Mnie zawsze bawił jeden z listów Zygmunta Krasińskiego do Delfiny Potockiej, kiedy to przestrzegał ją przed molami w europejskich hotelach i radził, jak powinna w związku z tym dbać o suknie. :-) Pozdrawiam serdecznie! :-)
UsuńJak zwykle ciekawy tekst.Dziękuję za piękny komentarz na moim blogu:)))
OdpowiedzUsuńDziękuję za odwiedziny. :-) Zrobiła Pani piękne fotografie. :-)
Usuń