sobota, 19 września 2015

Złoty Wiek

Bartolomé Estéban Murillo, Mała sprzedawczyni owoców;
obraz z: 
pl.wikipedia.org/wiki/Bartolomé_Esteban_Murillo
Serię „Niepokorne” uważam za zamkniętą. „Niepokorne. Judyta” trafiła w fachowe ręce redaktorów Wydawnictwa Nasza Księgarnia i dlatego, aby nie spoglądać w przeszłość, natychmiast szukam tematu na następną książkę. Lubię zmiany, zwłaszcza po żmudnej, wyczerpującej pracy, której poświęciłam kilka lat życia, więc mimo zmęczenia czuję podekscytowanie. Nareszcie zajmę się czymś nowym, o czym mam zaledwie mgliste pojęcie, czego będę się musiała nauczyć. Już tę historię przeczuwam, już zbieram książki i artykuły, mój stół w wykuszu ponownie przemienia się w podręczną biblioteczkę, bo piętrzą się na nim sterty (dosłownie!) książek, przewodników i map, choć dopiero zaczęłam szukać.
Liczę, że teraz będzie łatwiej, gdyż pisanie „Niepokornych” wpoiło mi nawyki, dzięki którym wiem, od czego zacząć, mimo że czasy, w których umieszczę akcję planowanej dylogii, są mi absolutnie obce.

Tym razem zaczęłam od muzyki, okazuje się bowiem, że bardziej niż malarstwo buduje klimat, a na nim bardzo mi zależy. Odkryłam niezwykłe artystki o wrażliwości tak podobnej do mojej, że ich muzyka towarzyszy mi w ostatnich dniach w każdej wolnej chwili. To kompozycje poruszające wyobraźnię, nastrojowe i przede wszystkim narracyjne: każda opowiada przepiękną historię. Na przykład taką:


Żeby zrozumieć człowieka Złotego Wieku (jeśli to w ogóle możliwe), nie wystarczy sięgać po literaturę, oglądam więc malarstwo XVI i XVII wieku. Wśród obrazów namalowanych przez Velázqueza, Zurbarána, Ribery, Guercina, Fettiego, Domenichina, Avercampa, Canaletta mam już ulubione i nie zapomnę o nich, obmyślając akcję i tło nowej serii. Niektóre na długo zapadną mi w pamięć. Choćby te:

Diego Velázquez „Prządki” (1648):
obraz z: https://pl.pinterest.com/pin/306104105898756890/
„Scena rozgrywa się w manufakturze Santa Isabel w Madrycie, gdzie poddawano renowacji królewskie kobierce. Ukośny promień światła pada na kobiety przędące i czeszące wełnę, wyobrażone w ruchu, jakby trzymane w kadrze. Jedna z nich, trzymając prawą dłonią kłębek wełny, wyciąga jednocześnie lewą rękę, by chwycić nić z motka. Inna obsługuje kołowrotek; nie widzimy jego szprych, co sugeruje, że jest on w nieustannym ruchu. U jej stóp drzemie kot pośród białych strzępków wełny, drgających w świetle niczym złoty pył…”.[1]

Gerard Terborch „Koncert” (1675):
obraz z: https://pl.wikipedia.org/wiki/Gerard_ter_Borch#/media/File:Gerard_ter_Borch_d._J._004.jpg
„Na pierwszym planie siedzi wiolonczelistka, zwrócona plecami do widza, zajęta grą. Jest wytwornie ubrana w szeroką spódnicę oraz jedwabny gorsecik z futrzanym kołnierzem. Starannie splecione włosy wysoko upięte tworzą misterną fryzurę, odsłaniającą kark oraz pozwalającą dostrzec perłę przypiętą do ucha…”.[2]

Bartolomé Estéban Murillo „Kobiety w oknie” (1660):
obraz z: https://www.pinterest.com/pin/142426406938099599/
Tu „światło wydobywa nieodparty urok twarzy, bardzo wystudiowane gesty i biel tkanin kontrastujących z głębokim półmrokiem otaczającej przestrzeni…”.[3]

To dopiero początek poszukiwań. Zanim napiszę pierwsze zdanie, minie zapewne parę miesięcy, więc niecierpliwię się i żałuję, że wiem za mało, bo już widzę targi i jarmarki, scholarzy w akademiach, wędrowców na traktach i kupieckie karawany podążające z południa Europy nad Bałtyk. Widzę również kobiety w strojach, których jeszcze nie umiem opisać i o marzeniach tak innych od moich, że nie od razu zacznę je przynajmniej przeczuwać.






[1] Wielcy mistrzowie malarstwa europejskiego, wyd. Arkady, Warszawa 1998, s. 251.
[2] Tamże, s. 278.
[3] Tamże, s. 285.

10 komentarzy:

  1. Życzę owocnych poszukiwań wśród tak pięknych obrazów i dźwięków:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Pani Agnieszko, bardzo interesująca nowa koncepcja z tłem historycznym. Z całego serca życzę powodzenia. Serdeczności

    OdpowiedzUsuń
  3. Jestem pod wrażeniem tego, co robisz. To musi być piękny czas takich poszukiwań, takiego dojrzewania, a potem... pisanie. Kolejny piękny etap chociaż niewątpliwie pełen " uniesień", ale i wątpliwości. Tak sobie to wyobrażam. Szczerze zazdroszczę, nie każdemu dane jest tak twórczo żyć :) Pozdrawiam, życząc owocnych przemyśleń i refleksji...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, najbardziej lubię etap poszukiwania informacji, czytania i uczenia się tego, o czym wcześniej nie miałam pojęcia. Każde odkrycie, nawet drobne, jest budujące, zwłaszcza że wciąż na wszystko brak czasu. Pisanie nie jest już tak przyjemne, to żmudna praca, nieustanne poprawianie tekstu, który i tak nigdy nie będzie doskonały. Dziękuję za życzliwość i bardzo serdecznie pozdrawiam.

      Usuń
  4. Cudowna zapowiedź nowej książki. Jeśli chodzi o Niepokorne to z ogromną niecierpliwością czekam na druk opowieści o losach mojej ulubionej Judyty.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że się Pani przywiązała do Judyty. Mnie moja ulubienica dała nieźle w kość podczas pisania ostatniej części. Okazuje się, że najtrudniej pisze się o postaciach, do których czuje się sentyment. Pozdrawiam gorąco. :-)

      Usuń
  5. Judyta już skończona? To super, bardzo się cieszę i niecierpliwie czekam. I życzę wielu inspiracji i pomysłów do nowej powieści ;)

    OdpowiedzUsuń

Będzie mi miło, drogi Czytelniku, gdy podzielisz się refleksjami o moich tekstach. :-)