Juliusz Kossak, Kmicicowa kompania, 1885; zdjęcie z: www.pinakoteka.zascianek.pl/ |
Wychowałam
się na powieściach Henryka Sienkiewicza. W dzieciństwie w moim rodzinnym domu
Trylogia była tematem rozmów, gier i zgadywanek sprawdzających stopień
znajomości tekstu. Nigdy w nich nie celowałam, ale nic to (jak mawiał Michał Wołodyjowski),
bo rozrywka była przednia. Przerzucanie się cytatami z Trylogii należało wręcz
do dobrego tonu, świadczyło o erudycji i oczytaniu. Orientację w nazwach
miejscowych, herbach szlacheckich i przydomkach uważaliśmy za konieczną, by nie
znaleźć się na marginesie zabawy. Do tradycji należało też wspólne (po raz setny
i tysięczny) oglądanie Potopu i Pana Wołodyjowskiego. Zasiadaliśmy wszyscy
przed czarno-białym telewizorem i niczym zaczarowani chłonęliśmy świat
wykreowany przez dwóch mistrzów: reżysera i pisarza.
Juliusz Kossak, Kmicic z Oleńką na kuligu, 1885; zdjęcie z: www.pinakoteka.zascianek.pl/ |
Z
dzieciństwa wyniosłam więc miłość do twórczości Sienkiewicza, a choć okazało
się z czasem, że nie jest uczuciem ślepym i wolnym od krytycyzmu, do dziś nie
ma to dla mnie znaczenia. Znam zdanie współczesnych krytyków o prozie tego autora,
opinię Gombrowicza mogę w sporych fragmentach zacytować z pamięci („nigdy chyba
nie było tak pierwszorzędnego pisarza drugorzędnego. To Homer drugiej kategorii,
Dumas Ojciec pierwszej klasy”), dostrzegam też schematy, wtórność, pójście na
łatwiznę, uproszczenia historii, a jednak moim zdaniem Sienkiewicz jest magikiem i
uwodzicielem. Twórcą polskiego snu o
urodzie.
Juliusz Kossak, Zagłoba i Bohun; 1885; zdjęcie z: www.pinakoteka.zascianek.pl/ |
W
serii Niepokorne nie będzie Sienkiewicza – bohatera dalszego planu, jak
uczyniłam to z Wyspiańskim, choć nieustannie mi towarzyszył, pojawiając się w
czytanych przeze mnie artykułach prasowych w Czasie, Nowej Reformie, Kurierze Lwowskim i Kurierze Warszawskim. Wielbiono go, podglądano życie prywatne,
donoszono o sukcesach i patriotycznych gestach, a także o skandalach, choć tych
było jak na lekarstwo. Uważany za największego ówczesnego polskiego pisarza był
dobrem narodowym i symbolem. „Dowodem ogólnej popularności Sienkiewicza był dar
piętnastu tysięcy rubli, jaki otrzymał zwykłym przekazem pocztowym, a na nim
jego nadawca podpisany był Michał
Wołodyjowski. Oddał go w całości krakowskiej Akademii Umiejętności na
stypendium imienia zmarłej żony dla młodych artystów”. Powieści Sienkiewicza
tłumaczono „niemal wszędzie, dokąd sięga mowa ludzka. Wznawiano nieustannie
jego dzieła. Rozchwytywano każdy numer Tygodnika
Ilustrowanego, by czytać dalszy rozdział Krzyżaków (…). Nawet Niemcy przełożyli i wydali Kreuzritter”. Krzyżacy zresztą przebili popularnością Trylogię. „Matki zaczęły na
gwałt swe niemowlęta płci niewieściej chrzcić Danusiami i nawet rozsypujący się
w ruinę Tyniec pod Krakowem zdobył nową sławę dzięki prostym, a czarującym
wszystkich słowom: W Tyńcu, w gospodzie Pod
Lutym Turem".
Juliusz Kossak, Śmierć Longinusa Podbipięty, 1886; zdjęcie z: www.pinakoteka.zascianek.pl/ |
Sienkiewicz
był powszechnie rozpoznawany, o czym pisze Mieczysław Stolarski w Mieście starych dzwonów. Kiedy autor
wspomnień jako dziecko spędzał lato w Zakopanem, ciotka postanowiła pokazać mu
Sienkiewicza, który również bywał tam częstym gościem. „Ubiór miał nieco
fantastycznie turystyczny, gdyż kurtkę przewiązał sobie miękkim pasem,
zwisającym z boku. Kapelusz na głowie, krótkie bufiaste spodnie, mocne buty,
grube pończochy… Wydał się mnie, a niezawodnie i ciotce, niezwykle przystojny
(…).
-
Spojrzał! – szepnęła z triumfem ciotka.
Istotnie
przypatrzył się jej i to nawet nie bardzo przelotnie, bo ładną pannę znał
zapewne z widzenia z Warszawy.
-
I na mnie spojrzał! – zawołałem z zadowoleniem”.
Juliusz Kossak, Spotkanie Chmielnickiego z Tuhaj Bejem, 1885; zdjęcie z: www.pinakoteka.zascianek.pl/ |
J. Kossak, Napad Bohuna na Kurcewiczów w Rozłogach, 1885; zdjęcie z: www.pinakoteka.zascianek.pl/ |
Aż
nadszedł rok 1905 i Nagroda Nobla. Szukając informacji innego rodzaju, nieustannie
natrafiałam na wzmianki o tym zdarzeniu. Znalazłam między innymi relację z wręczenia
Sienkiewiczowi nagrody i tekst przemówienia pisarza, gdyż mowę wydrukowano w
całości w Czasie. Oto ona:
„Ci,
którzy mają prawo ubiegać się o tę nagrodę, ustanowioną przez szlachetnego
filantropa, nie należą do ludzi jednego szczepu i nie są mieszkańcami jednego
kraju. Wszystkie narody świata idą tu o nią w osobach swych poetów i pisarzy w
zawody. Dlatego też wysoki areopag, który tę nagrodę przyznaje, i dostojny
monarcha, który ją wręcza, wieńczą nie tylko poetę, ale zarazem i naród,
którego ów jest synem. Stwierdzają oni tem samem, że ten naród bierze znamienny
udział w pracy powszechnej, że trud jego jest płodny, a życie potrzebnem dla
dobra ludzkości.
"Czas", 11 grudnia 1905 r. |
Więc
za to uwieńczenie – nie mojej osoby, albowiem gleba polska jest żyzna i nie
brak pisarzy, którzy mnie przewyższają, ale za to uwieńczenie polskiej pracy i
polskiej siły twórczej, wam, panowie członkowie akademii, którzy jesteście
najwyższym wyrazem myśli i uczuć waszego szlachetnego narodu, składam, jako
Polak, najszczersze i najgorętsze dzięki”.
Przyznanie
Nobla Sienkiewiczowi celebrowano długo i hucznie, o czym także rozpisywano się
w prasie. Schyłek roku 1905 należał bezsprzecznie do niego, więc choć w Niepokornych nie będzie Sienkiewicza, nie można pisać o ówczesnym Krakowie, nie
wspominając o twórcy Krzyżaków.
Cytaty
z:
Mieczysław
Stolarski, Miasto starych dzwonów, Kraków 1960.
Czas
z 11 grudnia 1905 roku
Dziękuję za wspomnienie Sienkiewicza. Gdy czytam o znajomości "Trylogii" i przerzucaniu się cytatami, stają mi przed oczyma sceny z Pruszkowskiej "Przyślę Panu list i klucz". Chyba nie wrócą te czasy...
OdpowiedzUsuńWszystko zależy od nas. :-) Nie rozumiem współczesnej niechęci do powieści Sienkiewicza. Tłumaczenie, że powoduje ją język tych utworów jakoś do mnie nie przemawia. Chyba coraz mniej od siebie wymagamy. ;-)
UsuńLubie powiesci Sienkiewicza, ale Trylogii nie trawie:)
OdpowiedzUsuńKażda książka ma swój czas, niektóre czytamy w niewłaściwym momencie życia. Ja nie przepadam za "Quo vadis", nie lubię też "Bez dogmatu", ale może się jeszcze do nich przekonam. :-)
UsuńJa kocham Trylogię i Sienkiewicza odkąd pamiętam, a pamięć moja już pół wieku obejmuje. ;-) W moim domu też panował kult Sienkiewicza, może to za dużo powiedziane, ale każdy miał swoją ulubioną część Trylogii, cytaty były stałym elementem domowego języka, i tak jest do dziś. Niestety mój syn jest już tylko wielbicielem hoffmanowych ekranizacji, ale dobre i to. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńW takim razie należymy do tego samego pokolenia! Pozdrawiam bardzo serdecznie. :-)
Usuń