źródło okładki: www.wuj.pl |
„Wilki
żyją w stadach, ale niektóre zwierzęta muszą czasem opuścić stado, a wtedy
wędrują, żeby znaleźć sobie nowe stado, i tak mogą pokonywać duże odległości
(…)[1].
Tymczasem ludzie współtworzą społeczności, a gdy te rozpadają się i niszczeją,
człowiek – skazany na lęk – traci poczucie sensu istnienia. A choć pragnie
odmiany, paraliżuje go głębokie przekonanie, że nic już nie da się zmienić. Co
gorsza, wolność wydaje się mu przebrzmiałą ideą w świecie z góry określonych
dróg, nie wolno bowiem „wybrać innej niż w szablonie, tak jak w kanale, albo
kiedy się idzie wzdłuż szczelin między płytkami i można skręcić tylko wtedy,
gdy się dojdzie do końca jednej i zaczyna się druga”[2].
W powieści „Ślady wilka” Rolanda
Schimmelpfenniga człowiek wielokrotnie przegląda się w wilczych ślepiach i są
to konfrontacje brzemienne w skutki, mimo że trwają krótko, a niekiedy
przypominają marzenie albo sen śniony na jawie. Śledzone przez media i łowców
sensacji wychudzone zwierzę, żywiąc się odpadkami wyplutymi przez cywilizację,
z wolna, lecz konsekwentnie zmierza od lasów Brandenburgii ku Berlinowi, od
prowincji gdzieś przy granicy z Polską ku bezdusznej aglomeracji z betonu. A
gdy przekracza jej granicę, staje się elektryzującą legendą miejską, kusząc
osamotnionych, skazanych na nijakość, szpetotę, poczucie klęski i niespełnienia
berlińczyków.